Alicja Tchórz udzieliła wywiadu dla Onet Sport po powrocie z Japonii. Pływaczka pojechała do Tokio, ale nie mogła wziąć udziału w Igrzyskach Olimpijskich przez błędy Polskiego Związku Pływackiego.
– To, co nas spotkało, jest strasznie przykre. Jeszcze długo będziemy to przeżywać. Nie da się zostawić tego, ot, tak sobie. Jestem zła i czuję niesamowitą bezsilność. Te najgorsze chwile dopiero nadejdą. Strasznie ściska mnie w sercu, kiedy widzę stories koleżanek i kolegów z wioski olimpijskiej. Ja tam niestety nie mogę być. Wszystko to, co najgorsze, dopiero przede mną. Kiedy usiądę przed telewizorem i będę im kibicować. Mogłam dołożyć przecież cegiełkę od siebie na słupku startowym – powiedziała z żalem Tchórz.
– Niestety informacja o tym, że jest problem, była przed nami ukrywana. Polski Związek Pływacki wiedział, że coś jest nie tak o godzinie 21 japońskiego czasu. Następnego dnia kolega kolegi wysłał mi listy zgłoszeniowe z informacją, że brakuje mnie na nich. Zerknęłam na nie z niedowierzaniem. Brakowało na nich nie tylko mnie, ale jeszcze pięć innych osób z kadry, która przyleciała do Japonii – opowiada pływaczka.
Tchórz przyznała, że PZP robił dobrą minę do złej gry i próbował przekonać zawodników, że robi wszystko, by mogli wystartować w Igrzyskach. Okazało się jednak, że stanowisko Światowej Federacji Pływackiej jest nieugięte.
– Gdybym pracowała w PKOl, to odnośnie zgłoszeń do takich zawodów miałabym zaufanie do PZP. Trudno, żeby osoby w PKOl znały wszystkie zawiłości kwalifikacji olimpijskich. Tak samo dziwiłabym się, gdyby PKOl podważył jakąś kwalifikację. Możliwe, że powinni to sprawdzić. Największy błąd leży jednak po stronie PZP, który nie powinien pozwolić sobie na coś takiego – dodała Tchórz – – Nie da się odzyskać tego, co straciliśmy. Nie ma też takich słów, którymi mogłabym wyrazić to, co czuję. Po czymś takim uraz w psychice może zostać jeszcze na długie lata.
Pływaczka zapytana o to, czy zawodnicy zdecydują się złożyć pozew, potwierdziła to. Tchórz stwierdziła także, że następne Igrzyska obejrzy już prawdopodobnie w roli widza.