Strona głównaWywiadyPo co Jakimowicz był na Białorusi? Zapytaliśmy go o to, odpowiedź zaskakuje

Po co Jakimowicz był na Białorusi? Zapytaliśmy go o to, odpowiedź zaskakuje

Po co Jarosław Jakimowicz był na Białorusi? W ostatnich dniach w mediach mnożyły się spekulacje, a nawet teorie spiskowe, włączając w to posądzanie aktora i byłego dziennikarza TVP o pracę na zlecenie Aleksandra Łukaszenki.

Kilka dni w ubiegłym tygodniu Jarosław Jakimowicz spędził na Białorusi. Celebryta wychwalał w mediach społecznościowych kraj położony za naszą wschodnią granicą. Między innymi wyśmiewał teorie o tym, że reżim w Mińsku jest bezwzględny i brutalny.

Jak nietrudno się domyślić, natychmiast rozgorzały dyskusje na temat tego, po co Jakimowicz pojechał na Białoruś. Ponadto medialny establishment w Polsce wciąż głowi się, skąd takie „zachwyty” znanego aktora nad białoruską codziennością. Dziennikarz mPress.pl zapytał u samego źródła, „o co chodzi z Białorusią”.

Po co Jakimowicz był na Białorusi? Aktor odpowiada wprost

W weekend Jarosław Jakimowicz zamieścił na swoim profilu na Facebooku masę nagrań i zdjęć – m.in. z Brześcia. Aktor wychwalał Białoruś i ironicznie pytał, gdzie jest ten rzekomo zamordystyczny reżim. Chwalił jakość dróg, czystość miast i życzliwość, z jaką spotkał się w kraju rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę. Ale tak na dobrą sprawę: po co Jakimowicz pojechał na Białoruś? Odpowiedź jest bardzo przyziemna.

Otóż aktor, a w ostatnim czasie także dziennikarz i publicysta, potraktował Białoruś jak zwyczajny kierunek turystyczny. Przy okazji wizyty na wschodnią granicą na własne oczy zobaczył, jak wygląda życie na Białorusi.

Zamieścił wiele nagrań zatytułowanych „Spacerkiem po Białorusi”. „Tak wygląda poniedziałek wieczór w zwykłych miejscach Brześcia. Czujesz reżim i bide? U nas w demokracji to jest dopiero super. Proszę o nieotwieranie buzi na temat Białorusi osób, które nigdy tu nie były!” – grzmiał w jednym z wpisów. Nam powiedział natomiast nieco więcej.

Jakimowicz Białoruś

Odniósł się m.in. do teorii o tym, że jego wyjazd i relacje były przez kogokolwiek opłacane. – Po powrocie do kraju jedna osoba zapytała mnie wprost: „ej, a ile ci za to zapłacą?”. Ja mówię: „czy ty jesteś po***rdolony? Kto ma mi zapłacić?” – grzmiał Jarosław Jakimowicz w krótkiej rozmowie z mPress.pl.

Jakimowicz jest wzburzony tym, co działo się w kraju, gdy zwiedzał Białoruś. W wulgarnych słowach wypowiedział się na temat pracy niektórych dziennikarzy – m.in. TVN-u i portalu oko.press. Jego zdaniem nie kontaktowali się oni z nim, by faktycznie dowiedzieć się, jaki był cel jego podróży, ale by zdobyć wypowiedź i wpasować ją w tekst zawierający już konkretną, fałszywą tezę. – Ci lewaccy dziennikarze dzwonią do mnie, kłamią. Co innego wynika z rozmowy, a co innego ukazuje się w ich artykułach – opowiada nam Jarosław Jakimowicz. Wcześniej chciał upewnić się, czy nie jesteśmy kolejnym medium zależnym od poszczególnych frakcji politycznych czy podmiotów zewnętrznych.

Aktor kontra „lewackie media”

W swoim najnowszym wpisie na Facebooku Jarosław Jakimowicz odniósł się do fragmentu publikacji portalu oko.press traktującej m.in. o jego wizycie na Białorusi.

„Od długiego czasu przestrzegam, że białoruskie służby robią wszystko, żeby do swojej propagandy pozyskać polskich obywateli. Aż trudno uwierzyć, że niektórzy w działania wrogich służb wpisują się dobrowolnie” – powiedział na potrzeby rzeczonego tekstu rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych w Polsce – Jacek Dobrzyński. Na reakcję samego zainteresowanego nie trzeba było długo czekać.

– MAM TAKIE PYTANIE DO PANA JACKA I OKO PRESS. CZY JAK PRZYPNĘ SOBIE PEJSY TO BĘDZIE OK? Bo wy chyba bardziej propaganda żydowska, ukraińska czy niemiecka? – skomentował Jarosław Jakimowicz.