Za nami pogrzeb polskiego alpinisty, Kacpra Tekielego. Dziś w Gdańsku odbył się pogrzeb wspinacza. Justyna Kowalczyk pożegnała swojego męża wzruszającymi słowami.
Kacper Tekieli zaginął 17 maja, poszukiwania zakończyły się tragicznie. 18 maja zostało odnalezione ciało mężczyzny. Wspinacz chciał zdobyć wszystkie czterotysięczniki w Alpach. Do nieszczęśliwego wypadku doszło na północnej stronie góry Jungfrau.
Trasa, którą wybrał mąż Justyny Kowalczyk nie była trudna, jednak doszło do nieszczęśliwego wypadku. Kacper Tekieli miał spaść w czasie zejścia wraz z lawiną. Pogrzeb odbył się 30 maja na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku.
Justyna Kowalczyk przed pogrzebem swojego męża apelowała do żałobników. Biegaczka prosiła, aby zrezygnować z kwiatów na rzecz darowizny dla schroniska dla zwierząt. Kacper Tekieli miał darzyć zwierzęta wielką sympatią.
Justyna Kowalczyk żegna Kacpra Tekielego
Justyna Kowalczyk zabrała głos na ceremonii pogrzebowej swojego męża.
– Jeszcze kilka dni przed przyszedł do domu spełniony. Nawet gdy robił wszystkie karkołomne rzeczy, to cele musiały być spełnione. Byłam żoną alpinisty. Nie unikaliśmy trudnych rozmów, żadne z nas nie uciekało od śmierci. Byliśmy świadomi, co może się wydarzyć. Chciał wejść na wszystkie czterotysięczniki przed „czterdziestką”. Jestem szczęściarą, że mogłam mu towarzyszyć w tym wszystkim i być obok niego. Miałam czas się z nim pożegnać. Ma wspaniałych przyjaciół. Nigdy nie zapomnę, jak rzuciliście wszystko i pojechaliście szukać mojego męża. Wiem, że Kacper dla Was zrobiłby to samo. Będziemy żyć tak, jak nauczył nas Kacper. Będziemy jeździć i zdobywać świat. Hugo miał cudownego tatę – powiedziała polska biegaczka.
Justyna Kowalczyk i jej mąż byli świadomi niebezpieczeństw, które towarzyszą pasji męża. Mężczyzna zmarł w wieku 38 lat.