Polska reprezentacja w piłce siatkowej niestety przegrała z Francją 0:3 w finale Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w Paryżu. Srebrny medal to dla podopiecznych Nikoli Grbicia i tak wielki sukces, bowiem polska siatkówka czekała na krążek igrzysk jakiegokolwiek koloru od 1976 roku.
Dotkliwa porażka bez choćby ugranego seta może świadczyć o słabej postawie biało-czerwonych i jest w tym ziarenko prawdy, natomiast uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na kapitalną formę naszych rywali. Francuzi nie dość, że grali fantastycznie, to jeszcze sprzyjało im szczęście w spornych sytuacjach. Gospodarze genialnie atakowali, bronili i serwowali. To był w ich wykonaniu istny koncert, gdzie my byliśmy jedynie tłem.
Pierwszego seta „Trójkolorowi” wygrali do 19, drugiego do 20, a więc trzeba powiedzieć sobie jasno – wygrali dosyć zdecydowanie. Nasi zawodnicy popełniali zbyt dużo błędów, choćby tych na zagrywce. W meczu o takiej stawce, kiedy przeciwnikiem jest tak mocny rywal, trzeba stronić od niewymuszonych błędów, co Polakom się nie udawało.
Trzecia odsłona gry dała nam nadzieję, bowiem w pewnym momencie było 18:18, jednak końcówka seta należała do Francji, która miała naprawdę sporo szczęścia i wygrała 25:21, a całe spotkanie 3:0. Szczęście, jak to się mawia, sprzyja jednak lepszym i trudno winę za tę porażkę zrzucać na pecha.
Srebrny medal naszej ekipy to i tak wielki sukces. Ostatni medal na igrzyskach polska siatkówka zdobyła na IO w Montrealu w roku 1976. Wówczas drużyna prowadzona przez legendarnego trenera Huberta Wagnera pokonała w finale ZSRR 3:2 i sięgnęła po złoto.