26 lipca gruchnęła druzgocąca wiadomość o śmierci wokalistki Sinead O’Connor, jednej z najsłynniejszych irlandzkich wokalistek w historii. Ostatnie lata były dla kobiety wyjątkowo bolesne i przewrotne. Choroba psychiczna, śmierć syna i wiele innych osobistych tragedii wzbudziły w fanach wątpliwości o naturalność zgonu gwiazdy. Teraz już wszystko jasne. Brytyjska policja zakończyła wstępne dochodzenie.
56-letnia gwiazda najbardziej znana z hitu jakim jest „Nothing Compares 2U” zmarła nagle, niespodziewanie. Zaczęło huczeć od plotek, wciąż pojawiały się spekulacje na temat przczyny jej śmierci.
Tym bardziej, że w ostatniim czasie wiadomo było, że wokalistka znalazla się w szpitalu gdzie sygnaizowała „brak chęci do życia”.
W „Daily Mail” podano, że w ostatnich miesiącach wokalistka była raczej spokojna. Shuhadzie Sadaqat przeniosła się do Londynu skąd relacjonowała dekorowanie mieszkania oraz także pozwalała sobie na sporo żartów. Wspominała także o chęci nagrania kolejnej płyty oraz powrocie na trasy koncertowe. Niestety nie doszło do tego.
Oficjalne rzecznik Scotland Yardu potwierdził, że wokalistka znaleziona została martwa w swoim mieszkaniu w Londynie. W pierwszej kolejności poinformowano rodzinę gwiazdy. Dalszy komunikat wskazywał, że śmierć Sinead O’Connor nie jest traktowana jako podejrzana. Oznacza to, że nie doszukano się znamion przestępstwa ani udziału osób trzecich.
Wciąż nie podano jeszcze oficjalnego komunikatu dotyczącego faktycznej przyczyny zgonu wokalistki. Scotland Yard w oświadczeniu zaznaczył, że akta opisujące przebieg działania policji zostaną przekanzane koronerowi.