Marcin Krukowski, który brał w Tokio udział w konkursie rzutu oszczepem mężczyzn, udostępnił dziś emocjonalny wpis na Instagramie, w którym żali się na organizatorów tegorocznych igrzysk olimpijskich.
Krukowski poleciał do Tokio z jednym z najlepszych wyników na listach światowych w 2021 roku. Na zawodach w Finlandii rzucił 89,55 m, co dało mu drugie miejsce na świecie. Niestety, podczas igrzysk olimpijskich uzyskał w kwalifikacjach zaledwie 74,65 m i nie awansował do finału.
Dziś Polak umieścił na Instagramie wpis, w którym ma żal do organizatorów konkursu za to, że bieżnia do rzutu oszczepem była bardzo źle przygotowana. 29-latek uważa, że winę za jego słaby występ ponoszą ludzie odpowiedzialni za te niedogodności.
– Organizatorzy całkowicie zrujnowali imprezę. Nie tylko poprzez uniemożliwienie osiągnięcia poziomu wydajności adekwatnego do samych igrzysk olimpijskich, ale przede wszystkim narażali zdrowia sportowców, co dla mnie podchodzi pod kryminał. Niektórzy z nas ponieśli poważne szkody. Przed finałem, zamiast szukać rozwiązania, pokryli cały pas lodem, aby spróbować go usztywnić – napisał Krukowski.
Polak zajął w kwalifikacjach 28. miejsce, a po konkursie udzielił wywiadu dla TVP Sport, w którym już wtedy mówił o bardzo złym stanie nawierzchni, który uniemożliwił mu podjęcie rywalizacji.
– Ktokolwiek mówi, że „warunki, były takie same dla wszystkich” albo „że musieli się przystosować i rzucać”, teoretycznie ma rację, ale albo nie wie zbyt wiele o męskim rzucie oszczepem, albo jest kompletnym ignorantem – dodał oszczepnik.
Warto przypomnieć, że w konkursie pań srebrny medal zdobyła Maria Andrejczyk, która przegrała jedynie z Chinką Liu. Polka również skomentowała jednak wpis Krukowskiego, przyznając mu rację – No właśnie. Taki wstyd. Co więcej, jedyną zmianą w oszczepie przez te wszystkie lata była zmiana jego środka ciężkości tylko po to, by leciał bliżej. Dlaczego robią wszystko, by zniechęcić sportowców i widzów?.