Erling Haaland to jeden z najbardziej pożądanych piłkarzy na rynku transferowym. Norweg jest zawodnikiem BVB, a jak przyznał prezes tego klubu Hans Joachim Watzke, napastnik nie jest na sprzedaż.
Erling Haaland to największy skarb Borussii Dortmund. Norweski napastnik już teraz jest jednym z najlepszych graczy na swojej pozycji. Nic dziwnego więc, że interesują się nim kluby bogatsze niż BVB.
W mediach pojawiały się różne plotki na temat przyszłości Norwega. Latem mówiło się nawet, że Chelsea jest skłonna wydać na niego nawet 170 milionów euro. Haaland pozostał jednak w BVB, a prezes tego klubu ani myśli o jego sprzedaży.
– Słyszałem, że ktoś powiedział, że oni muszą sprzedać Haalanda, bo są notowani na giełdzie. To są bzdury – stwierdził Hans Joachim Watzke – Decyzja, czy ktoś zostaje sprzedany, w naszym klubie jest podejmowana przez zarząd klubu i tylko i wyłącznie przez zarząd.
Media przypominają jednak, że już za rok wedle zapisów umowy Norwega, zostanie aktywowana klauzula wykupu w wysokości 90 milionów euro. To nie jest kwota, która odstraszyłaby największe kluby na świecie.
W tym sezonie Bundesligi Erling Haaland strzelił do tej pory siedem goli w pięciu występach. Tylko on jest w stanie odebrać koronę króla strzelców Robertowi Lewandowskiemu.