Lukas Podolski nie miał najlepszego wejścia do Górnika Zabrze. Mistrz świata miał pecha związanego z kontuzją i koronawirusem, ale oprócz tego ma wiele pozaboiskowych zobowiązań.
– Najpierw był nieprzygotowany i trener Jan Urban, ale też sam piłkarz, nie chcieli ryzykować. Później miał kontuzję, w Niemczech trafił na kwarantannę i nie mógł trenować z drużyną. To wszystko widać na boisku – powiedział o Podolskim Radosław Majdan w rozmowie ze „Sport.pl”.
Były bramkarz stwierdził jednak, że widać, że mistrz świata jest piłkarzem z zupełnie innymi umiejętnościami. Zawodnicy w Polsce nie są przyzwyczajeni do gry kombinacyjnej i często nie rozumieją koncepcji Podolskiego, który w pojedynkę meczu nie wygra.
– Najbardziej brakuje mi jego strzałów z dystansu. Słyszałem, że na treningach potrafi tak uderzyć, że bramkarze nawet nie próbują odbijać, nie mówiąc o łapaniu piłki. A w meczach kompletnie tego nie widać. Być może Podolski chce poświęcić się dla drużyny, takie ma założenia, ale ja nie rozumiem, dlaczego nie decyduje się na uderzenia z dystansu. To jego siła i powinien z niej korzystać – dodał były bramkarz.
Były reprezentant Polski przyznał, że od Podolskiego będzie się wymagało więcej niż od innych zawodników, ze względu na jego osiągnięcia. W Ekstraklasie nie było jeszcze nigdy piłkarza z takim CV, dlatego fani i eksperci patrzą na każdy jego ruch.
– Presja nie pomaga. On stara się ją ściągać swoimi wypowiedziami w mediach, ale to pierwszy mistrz świata w historii ekstraklasy i w każdym meczu będzie pod szczególną obserwacją kibiców i dziennikarzy. Nie ucieknie od tego. Ale wierzę, że jeśli będzie w stu procentach przygotowany do gry, to pomoże Górnikowi nie tylko marketingowo, ale też sportowo – stwierdził Majdan.