Podczas gdy wciąż z ręką na pulsie czekamy, aż FC Barcelona oficjalnie ogłosi, że Wojciech Szczęsny do nich dołącza, pojawiają się pierwsze kłopoty. Chodzi o Marinę Łuczenko – małżonkę polskiego bramkarza, która rzekomo miała być przeciwna jego przejściu do zespołu Dumy Katalonii. W tle Robert i Anna Lewandowscy. Niestety, prawdopodobnie problem będzie nabrzmiewał.
Filmowa historia Szczęsnego, który wraca ze sportowej emerytury by ratować pozbawioną podstawowego bramkarza Barcelonę, oczarowała cały piłkarski świat. Temat stał się niesamowicie głośny nie tylko w Polsce i Hiszpanii. To sensacja skali globalnej.
Z pierwszych doniesień, krążących w mediach około tydzień temu wynikało, że to żona piłkarza nie chce, by ten wznawiał karierę sportową. Miał przecież mieć teraz czas dla rodziny. Szybko jednak okazało się, że to tylko plotki.
W rzeczywistości Marina Łuczenko-Szczęsna miała z entuzjazmem zareagować na wieści o przeprowadzce do Hiszpanii na co najmniej rok. „Zaczęło się! Zanim tak naprawdę się zaczęło” – taką dziwaczną, mającą drugie dno sentencją, można by opisać to, z czym zaczynają mierzyć się teraz Szczęśni po przeprowadzce do stolicy Katalonii.
Popularne dziś: Mateusz Murański nie został pochowany? Pogrzeb się nie odbył. „Jestem tego na 99% pewien”
Pierwsze symptomy Polaka w Barcelonie. Szczęsny i Marina pod ostrzałem
W sieci, szczególnie na Facebooku, istnieje wiele sportowo-satyrycznych stron. Takimi się określają. Faktem jest jednak, że sekcja komentarzy pod wpisami takich „męskich” publikacji to prawdziwa fabryka hejtu. Od lat przekonuje się o tym chociażby Robert Lewandowski – przyszły kolega klubowy Wojtka Szczęsnego.
W skrócie:
- Marina Łuczenko-Szczęsna i bachata? Pojawiają się pierwsze docinki
- Zarówno w stosunku do Mariny, jak i Wojciecha Szczęsnego
- Bardzo podobne do tych, jakie musi znosić Robert Lewandowski
- Niestety, wygląda na to, że zjawisko będzie coraz powszechniejsze
Zanim jeszcze nasz bramkarz założył bluzę FC Barcelony i osiedlił się w Hiszpanii, hejterzy ruszyli do ataku. Opierają go na tym, że Anna Lewandowska i Marina Łuczenko dobrze się znają. „Lewa” jest wzorem dla – siłą rzeczy – mniej popularnej wśród WAGs Mariny.
Partnerka życiowa Wojtka Szczęsnego jest bowiem wokalistką i nie osiągnęła w swojej branży wielkiego sukcesu. Odwrotnie, niż żona Roberta Lewandowskiego, będąca najpopularniejszą trenerką w Polsce, a także jedną z najpopularniejszych WAGs na Półwyspie Iberyjskim. Anna wzbudza ogromne zainteresowanie zarówno krajowych, jak i zagranicznych mediów.
Lewandowscy, Szczęsny i bachata
Jest raczej pewne, że gdy Wojciech Szczęsny zakotwiczy już w Barcelonie, Marina i Anna Lewandowska będą się często widywać i wspólnie spędzać czas na różnych aktywnościach. Coraz więcej osób niechętnych Szczęsnemu, którzy nie wiedzieć czemu nie mogą mu wybaczyć zmiany decyzji o zakończeniu kariery, wymierza w bramkarza ohydne docinki.
„Żeby ci tylko się tylko Marina na bachatę nie zapisała” – czytamy pod publikacjami, w których Wojciech Szczęsny potwierdza, że prowadzi rozmowy z Barcą. Jak natomiast wiadomo, w ostatnich miesiącach w związku z tym, że jego żona uczęszcza na zajęcia z tego zmysłowego tańca, wyśmiewany jest Robert Lewandowski.
Niektórzy hejterzy drwią, a inni prawdopodobnie naprawdę wierzą, że „Lewa” zdradza męża ze słynnym już „przystojnym Hiszpanem”. Który w rzeczywistości jest jej trenerem. Plotki powstały, gdy sieć obiegać zaczęły nagrania, na których widać, jak Anna niemal erotycznie wije się w ramionach tanecznego partnera. (np. Anna Lewandowska znów w objęciach Hiszpana. Wymowny komentarz Roberta). Z tym, że trenerka… sama publikowała te materiały z zajęć na Instagramie. Tak nie robi ktoś, kto chce ukryć zdradę małżeńską.
Marina Łuczenko a bachata
Nikt nie ma wątpliwości co do dobrych relacji Mariny Łuczenko z Lewandowską. W maju ubiegłego roku stanęła ona w obronie koleżanki, gdy Bogusław Leśnodorski, wpływowy warszawski prawnik i były prezes Legii Warszawa, bardzo niepochlebnie wypowiedział się na temat Anny Lewandowskiej. Stwierdził, że kobieta przychodzi na mecze Roberta i „jedyne, o co walczy, to żeby pokazała ją telewizja, z jaką przyszła torebką„.
Ale czy to, że panie się znają i lubią, a teraz będą mieszkać w jednym mieście, od razu musi oznaczać, że Marina zakocha się w bachacie? Przecież nie każdemu tak zmysłowy typ tańca odpowiada. Poza tym ważny jest też przecież głos Wojciecha Szczęsnego. Jemu – w przeciwieństwie do Roberta – mogłoby przeszkadzać, gdyby jego kobieta tonęła w objęciach hiszpańskiego trenera. Cóż. Do takich domysłów najwyraźniej będziemy musieli się przyzwyczaić. Oby tylko Wojtek dobrze prezentował się na boisku. Wtedy kibice nie będą tak dużo rozmyślać o tego typu głupotach.