Strona głównaSportPudzianowski oszukał miliony Polaków? "Skok na kasę, obrzydliwe"! Teraz pokrętnie się tłumaczy

Pudzianowski oszukał miliony Polaków? „Skok na kasę, obrzydliwe”! Teraz pokrętnie się tłumaczy

Mariusz Pudzianowski od wielu lat należy do grona najbardziej lubianych polskich sportowców. Pięciokrotnie najsilniejszy człowiek świata to duży autorytet dla wielu ludzi, lecz nawet i taka postać jak on potrafi podpaść odbiorcom. Tak było właśnie przedwczoraj przy okazji meczu Polska – Austria na Euro 2024.

W piątek biało-czerwoni mierzyli się z reprezentacją Austrii w kluczowym spotkaniu w kontekście wyjścia z grupy na Euro 2024. Jak wiemy, nasi piłkarze po bardzo słabym występie przegrali to starcie 1:3 i zostali pierwszą drużyną w tym turnieju, która nie ma już nawet matematycznych szans na awans do 1/8 finału.

Potyczka z Austriakami odbywała się w Berlinie, a więc wielu kibiców znad Wisły mogło sobie pozwolić na pojechanie do stolicy Niemiec i wspieranie swojej ukochanej drużyny z wysokości trybun. Okazuje się, że jednym z takich fanów był… Mariusz Pudzianowski. Przynajmniej w teorii, bo właśnie wyszło na jaw, że popularny „Pudzian” oszukał wszystkich.

Pudzianowski oszukał kibiców i nie potrafi przyznać się do błędu

Wśród tłumu na Dworcu Centralnym w Warszawie znalazł się Pudzianowski, który z megafonem w ręce zagrzewał kibiców do dopingu, a wcześniej ogłosił, że jedzie pociągiem do Berlina na mecz. Zmotywowany meczem z Holandią postanowiłem pojechać z ekipą do Berlina na mecz z Austrią. Oj będzie wesoło po drodze do Berlina.” – pisał na swoich social mediach.

Pudzianowski odziany w koszulkę reprezentacji Polski, z przewieszonym szalikiem na szyi, wsiadł do pociągu i odjechał. Internauci i fani byłego strongmana zachwycili się jego zachowaniem, chwaląc za patriotyzm i godną postawę. To wszystko było jednak na wyrost. Dlaczego?

Zawodnik KSW do Berlina nie dotarł. Mało tego, wysiadł już na dworcu Warszawa Zachodnia, a później, jak gdyby nigdy nic wrzucał zdjęcia spod stadionu w Berlinie, jak i z samego stadionu. Problem w tym, że na żadnej fotografii nie było go widać. Kiedy w komentarzach posypała się krytyka, 47-latek w końcu odniósł się do rzekomego wyjazdu.

Po pierwsze na dworcu byłem na zaproszenie na wyjazd integracyjny bukmachera BETFAN dla grupki ich najlepszych klientów i byłem tam wyłącznie dla nich. To, że portale wzięły informacje z moich social mediów i rozdmuchały to, to jest ich problem […] W jaki sposób dotarłem do Berlina, to jest tylko wyłącznie nasza prywatna sprawa, firmy BETFAN i moja. Jak to wszystko zorganizowali, gdzie byłem, co robiłem. Nie zamierzam się nikomu tłumaczyć – powiedział Pudzianowski na nagraniu opublikowanym na swoim Facebooku.

Fani nie dają wiary w słowa Pudzianowskiego i nie wierzą, że na meczu z Austriakami. W komentarzach wiele osób daje upust swojej frustracji, pisząc o „obrzydliwym skoku na kasę” i „oszukaniu prawdziwych kibiców”.