Rafał Gikiewicz od dłuższego czasu znajduje się poza orbitą zainteresowań Paulo Sousy i wszystko wygląda na to, że nie doczeka się powołania. Bramkarz opowiedział o tym, co usłyszał od Portugalczyka.
– Śledziłem na Twitterze, że Sousa przyjeżdża na mecz z Borussią M’gladbach dla Roberta Gumnego. Gdzieś tam pod nosem się zaśmiałem… Przed meczem nasz dyrektor powiedział, że jest selekcjoner. Miałem mało roboty, więc co mógł po tym meczu wywnioskować? – powiedział Gikiewicz w „Kanale Sportowym”.
Bramkarz bardzo chciałby otrzymać powołanie do reprezentacji. Nie raz wypowiadał się na ten temat w mediach. 33-latek ma bardzo dobre statystyki w Bundeslidze w barwach Augsburga. Mimo to nie ma co liczyć na telefon o selekcjonera.
– Po meczu powiedzieli mi, że Sousa czeka w loży i chce mnie poznać. Byłem zaskoczony, bo przeczytałem że nie przyjeżdża dla mnie. Trwało to 15 minut. On powiedział swoje jakby trzy punkty. Czym się kierował, jakie zasady wyznaje. Ja mu powiedziałem – jako zawodnik – z czym się zgadzam i z czym się nie zgadzam, ale że wszystkie informacje przyjmuję do siebie – stwierdził Gikiewicz.
– Powiedziałem mu, że dla mnie argument, iż jestem za stary nie przemawia. Uważam, że to jest zły argument. On takiego użył, ma do tego prawo. Chociaż powiedziałem: „see you soon”. Zobaczymy, co życie przyniesie – dodał golkiper.
Paulo Sousa powołał na najbliższe mecze czterech bramkarzy. Wszystko dlatego, że Łukasz Fabiański spotkaniem z San Marino zakończy swoją reprezentacyjną karierę.