Myśli o tym, że Putin, czy – mówiąc konkretniej – Rosja zaatakuje Polskę w 2022 roku dotąd nikt chyba nawet nie dopuszczał. Co jednak w sytuacji, gdy realne obawy, w dodatku w publicznej wypowiedzi, wyraża przedstawiciel rządu?
Media wielokrotnie analizowały, czy w ogóle jest możliwe, że Rosja zaatakuje Polskę. Szczególnie po tym, jak równo dwa miesiące temu putinowska armia dopuściła się bestialskiego ataku na Ukrainę. Myśleliśmy: jesteśmy w NATO, więc nic nam nie grozi. Przy naszej granicy zaczęły jednak dziać się dziwne rzeczy.
[irp posts=”10493″ name=”Rodowicz dostanie dopłatę do emerytury? Dodatkowe pieniądze za zasługi”]
Rząd jest niespokojny. Są obawy, że Rosja zaatakuje Polskę?
Zaznaczmy od razu: obawy te są obiektywnie niewielkie. Optymizmu nie budzi jednak jedna z ostatnich wypowiedzi przedstawiciela rządu – w dodatku resortu dyplomacji, jednego z najważniejszych w całej Radzie Ministrów. Przyznał on wprost, że Polska nie ma w tej chwili pewności co do własnego bezpieczeństwa militarnego. Co dokładnie powiedział?
[irp posts=”10451″ name=”Krzysztof Jackowski o wyborach 2023: Dla Polaków to będzie szok”]
Otóż wiceminister spraw zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk zauważył, że Rosja w pewnym sensie się napędza. – I Putin nie zatrzyma się, dopóki nie zostanie zatrzymany – zaznaczył wiceszef polskiej dyplomacji. Co gorsza przyznał, że w przypadku sukcesu wojsk rosyjskich w Donbasie, Władimir Putin może posunąć się dalej. Niestety, prawdopodobnie miał na myśli kierunek zachodni, w tym wschodnią flankę NATO. Którą stanowi głównie… Polska.
Gorąco przy polskiej granicy. Coraz gorącej
– Jeżeli tam Rosja nie zostanie powstrzymana, to jednak odniesie pewien minimalny postęp w tym sensie, że pójdzie pewien krok naprzód w stosunku do tego, co było przed 24 lutego bieżącego roku. Na to nie można pozwolić – tłumaczy w-ce minister z Prawa i Sprawiedliwości w kontekście wspomnianych walk o Donbas.
Kiedy mówi o tym minister, w dodatku resortu dyplomacji, można mieć niezbyt pozytywne refleksje. Dodatkowo dziwnym i niepokojącym zjawiskiem są coraz częstsze prowokacje na naszej wschodniej granicy. Opisywał je m.in. znany dziennikarz i publicysta, Witold Gadowski:
[irp posts=”10205″ name=”Gadowski: na polskiej granicy padły strzały – tak twierdzi Białoruś”]
Jest on przekonany, że Łukaszenka, wespół z Putinem, chcą zdestabilizować sytuację na wschodniej flance NATO, za którą odpowiedzialna jest Polska. Tylko po co?
Redakcja mPress poleca również:
- Boniek kompletnie zaskoczył. Oto, jak skomentował zwycięstwo Macrona
- Skandaliczny wpis Korwin-Mikkego. „Polacy bez Putina żyć nie mogą”
- Tomasz Lis życzy Kaczyńskiemu śmierci? „Wiele problemów mielibyśmy z głowy”
- Gessler powiedziała, co naprawdę sądzi o Polakach. Tych słów nie zapomnimy
- Za co Polacy kochają Idę Nowakowską. Jedna cecha ma decydujące znaczenie