Piłkarze Stali Mielec przegrali po raz pierwszy od dwóch miesięcy. W 16. kolejce PKO BP Ekstraklasy musieli uznać wyższość Śląska Wrocław na wyjeździe. Choć od końcówki pierwszej połowy wrocławianie grali w osłabieniu, mielczanie nie zdołali wykorzystać przewagi.
Śląsk Wrocław – PGE FKS Stal Mielec 1-2 (0-0)
Po pierwszych 45 minutach wydawało się, że w tym meczu nie będzie gradu goli. Choć komentatorzy przewidywali, że to Stal przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jednak nasze wyobrażenia. Do 77. minuty było 0-0, aż atomowy strzał zza pola karnego oddał Praszelik. Po jego strzale piłka odbiła się od obrońcy Stali i całkowicie zmyliła Rafała Strączka strzegącego bramki mielczan.
Odpowiedź Stali Mielec była błyskawiczna. Zaledwie 2 minuty później do wyrównania doprowadził Chorbadzinskyi. Bułgarski obrońca wykorzystał błąd Putnockiego – bramkarza mieleckiej Stali. Gdy ten minął się z piłką, zawodnik ekipy z Podkarpacia skierował piłkę głową do pustej bramki.
Zaledwie minutę później wrocławianie odzyskali jednak prowadzenie. Peter Schwarz w ekwilibrystyczny sposób wykorzystał podanie z lewego skrzydła i strzałem z pierwszej piłki, wewnętrzną częścią stopy, pokonał bezradnego Strączka. PGE FKS Stal Mielec walczyła do samego końca, ale ostatecznie Śląskowi udało się dowieźć prowadzenie do końca spotkania.
„Każda passa się kiedyś kończy, niestety nasza zakończyła się w najgorszy możliwy sposób (…)” – powiedział trener Adam Majewski po meczu.