Iga Świątek odpadła przedwczoraj z Belindą Bencić z wielkoszlemowego turnieju US Open. Dziś występ 20-latki na kortach w Nowym Jorku skomentował trener Polskiego Związku Tenisowego Tomasz Iwański.
Pierwszy set meczu Świątek z mistrzynią olimpijską z Tokio był bardzo wyrównany, a Polka miała kilka piłek setowych, którymi mogła zakończyć tę partię. Niestety, nie udało się, a w drugim secie lepsza była już Bencić.
Zawodniczka wypowiedziała się na temat swojej nowojorskiej przygodzie po zakończeniu meczu – Trzy wygrane w Nowym Jorku mecze to pozytywny wynik. Myślę, że trochę brakuje mi umiejętności grania na twardym korcie, aby solidnie przechodzić do kolejnych rund tak jak na mączce. Ale uważam, że mój tenis się rozwija – stwierdziła Świątek.
Po meczu PAP skontaktował się także z Tomaszem Iwańskim, który jest głównym trenerem Polskiego Związku Tenisowego. Według niego, kluczowym momentem spotkania był właśnie pierwszy set.
– Obie zawodniczki w tie-breaku miały swoje szanse. Teraz można dywagować w rodzaju „gdyby Iga zagrała w prawo, a nie w lewo, to wygrałaby seta”. Obie były mocno rozemocjonowane. W kobiecym tenisie trudno wiele rzeczy przewidzieć, ale ze względu na olbrzymi ładunek emocjonalny to zwyciężczyni takiego seta jest w znacznie lepszej sytuacji pod względem psychologicznym – powiedział Iwański w rozmowie z PAP.
– Zawsze można się do czegoś przyczepić. Iga jest młoda, wciąż się uczy. Iga robi sporo rzeczy tak, jak nie powinna, ale to dobrze, bo jest miejsce na postęp. Ona powinna w tamtym meczu wykorzystać swoje szanse, ale je zmarnowała i doskonale sobie zdaje z tego sprawę – dodał trener.