EXCLUSIVE: Tomasz Lis wraca do telewizji? Zasięgnęliśmy informacji u źródła i – o dziwo – ta pogłoska wcale nie jest klasyczną „kaczką dziennikarską”. Mało tego: to, czego się dowiedzieliśmy, w istocie pokrywa się z rzeczywistością. Mowa tu o diametralnej zmianie zachowania Lisa w ostatnim czasie. Czy ma szanse wrócić do TVP? A może zasili szeregi innej stacji. O tym wszystkim w dalszej części tekstu.
- Lis był przed laty gwiazdą Polsatu, a później TVP
- Dziś prowadzi swój kanał na YouTube, bez większego powodzenia
- Teraz pojawiła się szansa, o której Tomasz lis bez wątpienia marzył
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
Jeden z najbardziej charakterystycznych dziennikarzy i publicystów w Polsce. Przez ostatnich kilka lat Tomasz Lis – mogłoby się wydawać – nie robił nic innego, tylko krytykował PiS oraz inne formacje konserwatywne na X-ie (dawny Twitter).
Jego wpisy i komentarze nierzadko wywoływały oburzenie. Co nie może dziwić, bo wieloletni (acz były już) naczelny „Newsweeka” w słowach nie przebierał. Z TVP musiał pożegnać się tuż po dojściu PiS-u do władzy.
Jego zwolnienie wydawało się wówczas równie oczywiste jak to, że po wygranej obozu Tuska w mediach publicznych nie zobaczymy już Danuty Holeckiej czy Michała Adamczyka. Ostatnia emisja programu „Tomasz Lis na żywo” miała miejsce 25 stycznia 2016 r.
Ogromna niechęć, jaką Tomasz Lis żywi do środowisk prawicowych sączyła się z niego przez lata. Zdaje się, że jesienią ubiegłego roku lekko odetchnął, bo w końcu znienawidzona przez niego formacja straciła władzę. Wciąż jednak utrzymywał agresywny, nierzadko również wulgarny ton.
Tomasz Lis wróci do TVP?
Jego postawa nieco zmieniła się w drugiej połowie bieżącego miesiąca. Zwróciliśmy na to uwagę przypadkiem, próbując zweryfikować pogłoski o tym, że Lis ma rzekomo wrócić do telewizji, konkretnie: do TVP.
Nasz rozmówca, który dla własnego spokoju chce zachować anonimowość, mówi w rozmowie z mPress.pl wprost: – Tak, on (Tomasz Lis – przyp. red.) bardzo chce dostać program w TVP. Mówił o tym wprost w rozmowach z przedstawicielami TAI i dyrektorem programowym. […] Natomiast nie ma i od początku nie było szczególnej aprobaty w tej kwestii ze strony „góry” – mówi nam osoba współodpowiedzialna za realizację programów publicystycznych w TVP Info. Technicy to jedni z nielicznych, którzy po zmianie władzy nie padli ofiarami masowych czystek. Dodaje, że władze TVP postawiły Lisowi jeden warunek. – Powiedział mi o tym wydawca – zapewnia.
Chodzi mianowicie o aktywność dziennikarza w mediach społecznościowych. Od naszego rozmówcy dowiadujemy się, że „nowe szefostwo nie chce serwować i firmować tak agresywnej narracji, a Tomasz Lis od dawna taką upowszechnia, zwłaszcza w Internecie”. Stąd też – co widać gołym okiem – Lis w ostatnich dniach mocno spuścił z tonu.
Nowy Lis
Głównie podaje dalej wpisy innych użytkowników platformy X (np. polityków i innych dziennikarzy), czy też w stonowany sposób komentuje kampanię wyborczą w USA.
– Jeżeli „nowy” Tomasz Lis wytrzyma jakiś tam okres próby, to spełni ten „warunek” – zaznacza rozmówca mPress. Natomiast na pytanie o to, czy przeszkodą nie byłby stan zdrowia Tomasza Lisa oraz jego aktualna prezencja (udary pozostawiły po sobie widoczne ślady), odpowiada: – Nie, właściwie z tego co wiem, to w ogóle nie poruszali tego tematu.
Niestety nie udało nam się ustalić z dużą dozą prawdopodobieństwa, w jakiej roli Lis miałby otrzymać angaż. Publiczny nadawca – jak słyszymy – „ma dla niego miejsce”. Nikt nie wie jednak, jakie i gdzie. Być może na tę chwilę nie są tego pewne nawet osoby decyzyjne.
Na koniec dowiadujemy się jednak, że na korytarzach „publicznej” pracownicy spekulują, czy „ultimatum” postawione Lisowi nie jest po prostu przedłużeniem jego nadziei. Czyżby ktoś z szefostwa bał się powiedzieć doświadczonemu dziennikarzowi „nie” prosto w oczy? Czas pokaże. A może doczekamy się komentarza w tej sprawie ze strony samego zainteresowanego?