Obie pracowały na planie „Tańca z gwiazdami”. Przyjaźniły się również na stopie prywatnej. Iwona Pavlović i Beata Tyszkiewicz – jak wspomina ta pierwsza – rozmawiały niemal codziennie. Teraz przekazuje wieści, które dla wielu będą wstrząsem. Tudzież pobudką do uronienia kilku łez.
Zaledwie trzy dni temu opisywaliśmy, w jakich warunkach żyje Beata Tyszkiewicz. Dziś natomiast mamy do przekazania jeszcze bardziej przykre wieści. Bez wątpienia będą one bolesne dla fanów artystki, która przez dekady uchodziła za wzór prawdziwej damy.
Informacje o Beacie Tyszkiewicz, która kilka ostatnich lat spędziła w niemal całkowitej izolacji, mamy z nie byle jakiego źródła. Przekazała je bowiem Iwona Szymańska-Pavlović, cytowana między innymi przez Onet. Przejdźmy zatem do sedna.
Iwona Szymańska-Pavlović o Beacie Tyszkiewicz
Już w poprzedniej publikacji, sprzed kilku dni, przytaczaliśmy smutne relacje wieloletniej przyjaciółki Beaty Tyszkiewicz. Dowiedzieliśmy się z nich między innymi, że 85-latka znalazła się w izolacji z własnego wyboru. – Wiem, że nawet jej przyjaciele mają z nią ograniczony kontakt, to jest taki bardziej SMS od czasu do czasu – mówi Iwona Szymańska-Pavlović.
Tyszkiewicz zamknęła się w czterech ścianach swojego mieszkania, wypala ogromne ilości papierosów, nie odmawia sobie też innych używek. Natomiast dopiero teraz dotarły do nas informacje najsmutniejsze.
POPULARNE DZIŚ: 40-latka oszukana przez BLIK, straciła 10 tys. zł. Złodziej podszedł ją bardzo sprytnie
Beata Tyszkiewicz nie tyle nie szuka, co nawet nie chce kontaktów z kimkolwiek. Unika ich, tak jak publicznych wystąpień. Nawet po przebytej chorobie odrzuciła szereg propozycji współprac, również z dużych telewizji. Jednak nie tylko ze względów zdrowotnych. Prawda jest znacznie bardziej przygnębiająca.
Ma ona bowiem uważać, że brak jej już tej prezencji, jaką zachwycała jeszcze kilka lat temu. Nie chce pokazywać się ludziom w takim stanie. Przez dekady uznawana za wzór prawdziwej damy, inspirację dla milionów Polek. Dziś – leciwa kobieta, mająca problemy z samodzielnym przemieszczaniem się. Tak myśli. Czy jej wieloletni fani się z tym zgadzają? Sądząc po komentarzach w sieci – niekoniecznie. Często w kontekście Beaty Tyszkiewicz pada maksyma: damą się jest, a nie bywa.