Tegoroczne wakacje to okres wyjątkowej posuchy dla górali, szczególnie w Tatrach. Zakopiańscy biznesmeni przez lata przekonywali, że zawyżają ceny do astronomicznego pułapu, gdyż „muszą przez jedną zimę zarobić na cały rok”. Sęk w tym, że również turyści odwiedzający zakopiańskie tereny latem płacili za wszystko krocie.
- Mogłoby się wydawać, że wakacje w górach latem będą tańsze, niż w sezonie
- Jednakże nie w Polsce. Obliczyliśmy, że taniej jest dziś na Teneryfie
- Tatrzańscy Górale są przerażeni skalą, w jakiej Polacy im „podziękowali”
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
Wygląda jednak na to, że Polacy w końcu przestali wierzyć we wskazane wyżej usprawiedliwienia. Zainteresowanie pobytem w polskich górach spada bowiem rokrocznie, a w 2023 – właściciele noclegów, sprzedawcy oscypków, pamiątek i… miejsc parkingowych mówią o prawdziwej katastrofie.
O tym, że to będzie słaby sezon wiadomo było już przed wakacjami. Bo zwykle już wtedy do Zakopanego i okolic zjeżdżali pierwsi turyści z Polski i zagranicy. Dopiero teraz widzimy jednak, w jakiej skali zniechęcili do siebie turystów skąpi górale.
Tragedia w Łebie. Weszli do morza, nie byli w stanie zawrócić z wody
Wakacje 2023: górale narzekają, w Tatrach pustki
Już końcem czerwca stało się jasne, że wakacje 2023 roku nie będą kolejnym sezonem „żniw” dla zakopiańskich biznesów. Przez lata miejscowi sprzedawali turystom tandetne pamiątki po kilkunastokrotnie zawyżonych cenach, niskiej jakości oscypki, a za miejsce parkingowe na jedną dobę można było zapłacić niemal tyle, co za nocleg w 3-gwiazdkowym hotelu w średniej wielkości mieście.
Słowem: łupiono na wszystkim. Trwało to latami, wszyscy jakoś przełykali te zniewagi, chcąc zobaczyć nasze piękne góry. Nadszedł jednak kryzys, inflacja. Długie miesiące pandemii. W jaki sposób to ostatnie postanowili odbić sobie góralscy biznesmeni? A jakże! Podnosząc ceny jeszcze bardziej. Dziś bardziej opłaca się polecieć na tygodniowe wakacje na Teneryfę, niż wybrać się na 3 dni do Zakopanego.
– Rezerwacji jest bardzo mało. Jak ludzie dzwonią, to pytają o pobyty krótkie, zazwyczaj w okolicy weekendu – mówi przedsiębiorca turystyczny z Zakopanego Łukasz Filipowicz. On sam jest akurat przeciwnikiem ustalania astronomicznych cen, które zamiast przyciągać turystów tworząc swoisty efekt skali – odstraszają ich. Mężczyzna należy jednak do mniejszości i jest świadom tego, że jeśli nic się nie zmieni, biznes turystyczny w polskich górach upadnie.
POPULARNE DZIŚ: Kaźmierska zabrała głos ws. swojego aresztowania. „Królowa życia” jest załamana