To największa, ewentualnie jedna z największych zagadek polityczno-kryminalnych III RP. Przez lata żyliśmy w przekonaniu, że odpowiedzi na pytanie, jak naprawdę życie stracił Andrzej Lepper, nigdy już nie poznamy. Nie jest jednak wykluczone, że w końcu – tym razem realnie – nastąpi przełom.
W sierpniu obchodziliśmy 13. już rocznicę rzekomo samobójczej śmierci lidera Samoobrony. Andrzej Lepper został znaleziony w swoim gabinecie, z pętlą na szyi. Wiele czynników wskazywało jednak na to, że w jego towarzystwie, w chwili śmierci, mógł być ktoś jeszcze. Nigdy nie ustalono jednak, czy i KTO pomógł Lepperowi odejść z tego świata.
Im więcej mija lat, tym więcej osób chce wprost mówić o tym, co wie. Jedną z nich jest dobry znajomy Andrzeja Leppera, który spotkał się z nim na kilka dni przed tragedią.
Andrzej Lepper nie zrobił tego sam?
Mówił o tym w reportażu TVP już przed laty, teraz aktualizuje swoją wypowiedź o kolejne szczegóły. Wymienia między innymi nazwiska polityków, którym naraził się Andrzej Lepper. Ku zaskoczeniu wielu, wcale nie nawiązuje do sławetnego wystąpienia szefa Samoobrony w Sejmie, które miało go „zabić”. Wskazuje na inne wątki.
– Ja mam kilkadziesiąt wyroków uniewinniających, jestem gnębiony przez to państwo regularnie. Tak przez PiS, jak i PO. […] Proszę państwa, mi już nie zależy. Jeżeli nie zamkną mnie za jedno, to wymyślą coś innego – mówi Zbigniew Stonoga. Znał Leppera prywatnie i tuż po jego śmierci zapewniał, że nie wie, co się wtedy w gabinecie polityka stało, ale samobójstwo uważa za najmniej prawdopodobną opcję.
Pytał: – Który rolnik odbiera sobie życie w czasie żniw?. Co do rzekomego motywu, jakim miał być upadek polityczny i piętrzące się zadłużenia, Stonoga powiedział: – Czy miał długi? Każdy rolnik ma długi, które spłaca na wiosnę. On się cieszył, że udało się uratować życie jego syna. Snuł plany na przyszłość – argumentował.
Niebezpieczne kontakty i zastraszanie
Andrzej Lepper w końcowych miesiącach życia miał być zastraszany, m.in. zmuszany do zaprzestania aktywności publicznej. Ktoś bał się, że powie zbyt wiele, że ujawni sekrety z czasów afery gruntowej i tzw. seksafery? Na pewno tak. Lecz Zbigniew Stonoga przypomina również o niejasnych kontaktach Leppera ze służbami wschodnimi – białoruskimi i być może rosyjskimi. Podobnie jak Wojciech Sumliński (którego, swoją drogą, Stonoga nie darzy zbytnim szacunkiem) uważa za prawdopodobną jedną z bardzo ciekawych teorii związanych właśnie z kierunkiem wschodnim.
Otóż Lepper miał na kilka lat przed śmiercią otrzymać od obcych służb dokumenty kompromitujące czołowych polskich polityków. Jak jednak zauważa wspomniany Sumliński, lider Samoobrony „nie zrozumiał intencji Białorusinów”. – Miały one stanowić swojego rodzaju narzędzie, kartę przetargową. A Lepper wyszedł na mównicę sejmową i zaczął nimi wymachiwać, ujawniając przy okazji ich treść – zwracał uwagę dziennikarz śledczy.
Z kolei Stonoga mówi wprost, komu najbardziej naraził się Andrzej Lepper. – Przypomnijcie sobie jego słowa, szanowni państwo. On na kilka lat przed odzyskaniem władzy przez PiS mówił o marzeniach Kaczyńskiego. O tym, że chce zawłaszczyć Trybunał Konstytucyjny. Że chce podporządkować sobie sondy. […] Poza tym on za dużo wiedział, po tej krótkiej współpracy koalicyjnej. Tak o Kaczyńskim, jak i o Kamińskim – zapewnia.
– Kaczyński to mały, mściwy karakan – powtarza w swoim stylu Zbigniew Stonoga. Twierdzi również, że szef PiS najchętniej „na amen” pozbywałby się każdej takiej osoby, która zna sekretny z Nowogrodzkiej, a nie jest już w obozie Jarosława Kaczyńskiego.