Stało się. W 2023 roku nowe prawo unijne odkryli również Polacy. Wpłatomat zapyta o pochodzenie gotówki, którą wpłacasz na swoje konto. Dlaczego właściwie maszyna potrzebuje informacji o tym, skąd masz pieniądze? Wyjaśniamy, czemu mają służyć te przepisy i jakich transakcji dotyczą.
W ostatnich tygodniach sieć lotem błyskawicy obiegały zdjęcia wpłatomatu należącego do banku Santander. Jeden z klientów, chcąc wpłacić gotówkę na swój rachunek bankowy, został przez wpłatomat poproszony o informacje na temat… pochodzenia tych środków.
Wpłatomat zapyta, skąd masz pieniądze
Nie jest to „świeżynka”, natomiast w Polsce głośno o sprawie stało się bodajże w grudniu minionego roku. Otóż Internet obiegać zaczęło zdjęcie, które zaniepokoiło wielu z nas. Przedstawiało wpłatomat Santander Banku, który wymaga podania pochodzenia pieniędzy, zanim zdeponuje je na koncie klienta.

O to, z czego wynika taki stan rzeczy zapytał przedstawicieli banku jeden z użytkowników Twittera. W niewybrednych słowach usiłował dowiedzieć się, po co Santander chce gromadzić tego typu informacje o swoich klientach:
Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu nakłada na banki wiele obowiązków, https://t.co/qk00A6OcDP. badanie źródła pochodzenia wpłacanych do banku środków. Z niej wynika konieczność pytania o to klientów przy wpłacie wysokich kwot. [1/3]
— Santander Bank Polska (@SantanderBankPL) December 20, 2022
Bank: mamy obowiązek pytać o pochodzenie gotówki
Santander Bank odpowiedział. Okazało się, że nie tylko wpłatomat zapyta o pochodzenie pieniędzy. Zrobi to również doradca, gdy zdecydujemy się dokonać wpłaty w oddziale.
Sprawa dotyczy jednak większych kwot. Ani automat, ani pracownik banku nie będzie raczej dociekał, skąd mamy gotówkę, gdy będziemy wpłacać kilkaset złotych czy nawet kilka tysięcy. W myśl przepisów banki muszą pytać swoich klientów o pochodzenie wpłacanych środków w przypadku wpłat powyżej 15 tys. euro (niespełna 70 tys. zł).
„Podkreślamy, że jest to obowiązek ustawowy, wynikający z art. 34. ustawy z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu” – podkreśla Santander Bank SA. Jak zatem widać, to nie „widzimisię” samych podmiotów finansowych, a dyrektywa płynąca prosto z Brukseli.