Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji coraz mocniej poczyna sobie w polskiej polityce. Jej ostatni głośny sukces, czyli dostanie się do Parlamentu Europejskiego to jedno, lecz rezolutna kobieta regularnie zapada w pamięć przeciętnego Polaka i dzisiaj cieszyć się może stale rosnąca popularnością. Pokłosiem sławy jest jej wizyta w znanym podcaście u „Żurnalisty”, gdzie europosłanka bardzo się otworzyła.
Zajączkowska-Hernik stała się ostatnio internetowym viralem, a właściwie takowym stało się jej niezwykle ostre i dosadne przemówienie w Parlamencie Europejskim. Skierowane ono było do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej. Zajączkowska-Hernik zrzuciła jej między innymi to, że wprowadziła pakt migracyjny, przez który jak sama podkreśliła, miliony kobiet i dzieci są zagrożone na ulicach własnych miast.
To nie jedyne mocne wystąpienia kobiety, która z zawodu jest nauczycielką historii. Mocno konserwatywne poglądy Zajączkowskiej-Hernik są przez nią szeroko kolportowane choćby za pomocą platformy X, czyli przemalowanego Twittera. 34-latka to zdecydowanie twardy i nieustępliwy polityk, ale ma też tę drugą, łagodniejszą stronę. Pokazała ją w pełni we wspomnianym podcaście, gdzie opowiedziała nieco o swojej przeszłości.
Łzy Zajączkowskiej-Hernik. Trudne wyznanie członkini Konfederacji
Specyfika bardzo popularnych podcastów „Żurnalisty” polega na rozmowach na trudne tematy, także te dotyczące głębokiej sfery prywatnej. Zajączkowska-Hernik otworzyła się podczas tego wywiadu bardziej, niż kiedykolwiek. Opowiedziała o swoim dzieciństwie i trudach z nim związanych, które niewątpliwie były bardzo duże. W bardzo młodym wieku straciła rodziców i trafiła do rodziny zastępczej, a dużym oparciem w tamtym czasie był dla niej brat.
Przykre doświadczenia wywołały u niej bunt i w konsekwencji tego szereg złych decyzji. – Otaczałam się ludźmi, którzy byli wątpliwi moralnie […] Jeszcze parę lat temu widziałam się jako niby dorosła kobieta, ale jednak z mocnym takim podejściem właśnie związanym z tymi różnymi traumami. Później już, po wielkim przepracowaniu tego, myślę, że jestem zupełnie inną osobą – powiedziała ta piękniejsza odsłona Konfederacji.
– Najlepszy sposób to chyba radykalne odcięcie się od wszystkiego, co powoduje problemy. Stanięcie z boku i nawet trochę takie życie w samotności w pewnym czasie. Byłam parę lat sama. Całkowicie sama. Sama nie sama, bo z dzieckiem – odpowiedziała Zajączkowska-Hernik na pytanie jak przepracować w głowie trudne chwile.
Podczas mówienia o przykrościach, 34-latka wzruszyła się, a po jej polikach spłynęły łzy. – Umiesz wyciągnąć emocje – powiedziała do gospodarza audycji.