Strona głównaRozrywkaZenek Martyniuk w rozpaczy. Jeszcze tylko 3 miesiące

Zenek Martyniuk w rozpaczy. Jeszcze tylko 3 miesiące

W tak beznadziejnym położeniu Zenek Martyniuk prawdopodobnie na przestrzeni ostatnich 20 lat nie był. Białostocki gwiazdor disco polo musiał ostatnio mierzyć się z masą problemów. Okazuje się jednak, że to dopiero początek. Bo to, że nie zagra już na „Sylwestrze Marzeń” TVP w 2025 r. jest aktualnie jednym z jego mniejszych zmartwień. Nadchodzą bowiem znacznie poważniejsze kłopoty. 

Przez lata był – oczywiście z przymrużeniem oka – nazywany w Polsce królem. Wzbudzał sympatie niemal wszystkich. Wszystko zmieniło się na przestrzeni kilku ostatnich lat, gdy Martyniuk zbyt mocno, momentami ostentacyjnie, bratał się z rządzącym przez dwie kadencje PiS-em. Zwłaszcza z Jackiem Kurskim, wieloletnim prezesem TVP.

Popularne dziś: Kozidrak właśnie to ogłosiła. Niespodziewana decyzja legendarnej wokalistki Bajmu

To, że gdy konserwatyści stracą w Polsce władzę, źródełko publicznych pieniędzy przestanie płynąć do Zenona Martyniuka, od dawna było dla wszystkich oczywiste. Mało kto przewidział jednak skalę opłakanych konsekwencji, jakie czekają teraz Martyniuka.

Zenek Martyniuk Sylwester 2025 zarobki

Martyniuk a Sylwester TVP 2025. Kolejne kłopoty „króla disco polo”

Szereg złych wieści dla Zenka Martyniuka. Najmniej istotną z nich jest w tej chwili ta, że oczywiście nie wystąpi już na „Sylwestrze Marzeń” TVP, szczególnie 2024 na 2025. Takie wydarzenie zresztą już nie istnieje. Władze Zakopanego powiedziały wprost, że nie życzą sobie już „króla disco polo” w swoim mieście. Zresztą nie tylko one.

Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz powiedział, że „Sylwestra Marzeń” w najbliższych latach nie będzie w jego mieście. – Nie ma obecnego burmistrza, nie ma pana Jacka Kurskiego, więc również Sylwestra Marzeń nie będzie – powiedział w RMF FM Filipowicz. Jak dodał, „sylwester powinien być, ale na zupełnie inną skalę”. – Powinna to być impreza miejska, promująca nasze lokalne wartości i talenty – stwierdził już w kwietniu. Martyniuk ma jednak zdecydowanie większe zmartwienie.

Artysta wyklęty. Ogromne pieniądze przelecą koło nosa Zenka Martyniuka

Za poprzedniej władzy Zenek Martyniuk żył jak pączek w maśle. Jak wyliczają dziennikarze JastrzabPost.pl, za występ na „Sylwestrze Marzeń” TVP w noc z 2021 na 2022 rok zainkasował on 50 tys. złotych. Natomiast rok później – już 100 tys.

Prawdopodobnie gdyby nie zmiana władzy, event odbywałby się nadal, a Martyniuk rokrocznie zarabiałby o kolejne 50 tys. zł więcej. To się jednak nie stanie. Na domiar złego – oczywiście z perspektywy discopolowego barona z Białegostoku – w kontekście najbliższej imprezy sylwestrowej, może on tylko pomarzyć o ofercie choćby zbliżonej finansowo do osławionych „imprez Kurskiego”. Dlaczego?

Otóż rząd Donalda Tuska miał wydać niepisane zarządzenie do włodarzy większości miast i gmin, w których władzę dzierży KO.

Czas zacisnąć pasa

Chodzi w nim oczywiście o to, by pod żadnym pozorem nie zapraszać Zenona Martyniuka do miasta, a tym bardziej nie płacić mu za występ z publicznych środków. Dane GUS jasno pokazują, że to samorządy zarządzane przez ludzi związanych z koalicją rządzącą są bogatsze. Ponadto frakcje lewicowo-liberalne rządzą w największych, a – co za tym idzie – mogących zaoferować najbardziej atrakcyjne warunki finansowe miastach. I jeszcze jedno:

Obecności Martyniuka w swoim mieście bardzo duży procent obywateli po prostu sobie nie życzy. Kojarzy im się on z „dobrą zmianą”, zatem nawet gdyby któryś z burmistrzów czy prezydentów zignorował sugestie rządu, bez wątpienia o swoim niezadowoleniu daliby znać mieszkańcy. Co – jak wiadomo – szybko znalazłoby to odzwierciedlenie w wyborczych sondażach.

Czyżby właśnie nadszedł moment, w którym Zenon Martyniuk, jeden z najbogatszych muzyków w kraju, znalazł się na równi pochyłej i powinien powoli zacząć myśleć o oszczędnym zarządzaniu finansami? Na tę chwilę pozostają mu bowiem dni miast i dożynki w mniejszych „ośrodkach”. A tam setek tysięcy mogą mu nie zapłacić.

Podobne artykuły