Zbigniew Ziobro okazał się znacznie bardziej wytrawnym graczem, niż sądzili członkowie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Były minister sprawiedliwości wyciągnął „asa z rękawa” w postaci pewnego dokumentu. Cóż – wygląda na to, że zabawy w kotka i myszkę ciąg dalszy.
Przesłuchać ministra Ziobrę komisja ds. Pegasusa próbuje już od niemal roku. Polowanie na kluczowego świadka rozpoczęło się właściwie tuż po przejęciu władzy przez obóz Donalda Tuska. Przez długi czas Zbigniew Ziobro zasłaniał się swoim fatalnym stanem zdrowia.
I nie kłamał, gdyż są dowody na to, że faktycznie przeszedł leczenie i szereg inwazyjnych zabiegów. Zdiagnozowano u niego bowiem raka przełyku. Natomiast teraz – gdy Ziobro wraca do pełni sił, a nawet wychodzi do dziennikarzy – wydawało się, że nie będzie przeszkód, by stanął przed obliczem rzeczonej komisji.
Wtem jednak Zbigniew Ziobro przedłożył dokument, na którego widok członkowie komisji najpewniej zbledli i wymownie spojrzeli po sobie. Czy to klasyczny as z rękawa?
Ziobro zagrał na nosie komisji ds. Pegasusa
Minister Zbigniew Ziobro już czterokrotnie nie stawił się na wezwanie komisji ds. Pegasusa. Ostatni raz miało to miejsce 4 listopada. Za kolejną nieobecność na polityka nałożono karę w wysokości 3000 zł. Ponadto Sejm pracuje nad odebraniem mu immunitetu.
Jest jednak wielce prawdopodobne, że byłego szefa resortu sprawiedliwości i tak nie uda się przesłuchać. Znalazł bowiem bardzo sprytny sposób na uniknięcie składania zeznań.
„Ziobro niespodziewanie we wtorek okazał zwolnienie lekarskie, które może obalić argument o konieczności jego doprowadzenia. Nosi datę od 31 października do 6 listopada i zostało wystawione przez polskiego lekarza” – podała „Rzeczpospolita”.