Znał go niemal każdy Polak. Niestety, kraj właśnie obiegły informacje o śmierci legendarnego wokalisty, a przez jakiś czas – nawet parlamentarzysty. Miał zaledwie 58 lat. Informacje potwierdziła za pośrednictwem mediów społecznościowych najbliższa rodzina zmarłego.
Podawanie tego typu informacji nie należy to przyjemnych. Tym niemniej jest to codzienność pracy dziennikarskiej. Ostatnie tygodnie, a nawet dni, niestety obfitowały w bardzo smutne doniesienia.
Pożegnaliśmy chociażby Janusza Rewińskiego, znanego satyryka, odtwórcę roli Stefana „Siary” Siarzewskiego w kultowym filmie „Kiler” oraz jego sequelu. W niedzielę zmarła także Marzena Kipiel-Sztuka – w świadomości widzów zapamiętana jako Halinka Kiepska ze „Świata według Kiepskich”.
Odchodzą znane osoby
Zapewne zastanawiacie się, o śmierć której znanej osoby chodzi tym razem. Otóż… żadnej. Po co zatem ten artykuł? Ano po to, aby uświadomić wam jedną rzecz. A właściwie kilka, natomiast jedną kluczową. Rozczarowanych przepraszamy. Tym niemniej ostańcie na dłużej, obiecujemy: warto. Wyjdziecie bogatsi o cenną wiedzę. A tekst wcale nie jest długi.
Niemalże każdorazowo, gdy zamieszczamy informację o śmierci znanej osoby (co robią przecież wszystkie media), spotykamy się z coraz bardziej popularnym “zarzutem”. Wysuwanym głównie przez osoby sfrustrowane i najwyraźniej nie do końca wiedzące, jak działa świat oraz jaka jest rola mediów.
Czytamy w sekcji komentarzy: po co w ogóle o tym pisać. Że przecież codziennie ktoś umiera. A mimo tego nikt nie trąbi o tym na prawo i lewo. Że dlaczego informujemy akurat o tym, że odszedł znany aktor, aktorka czy polityk. Spieszymy wyjaśnić.
Zatem, po pierwsze: wiemy, to brutalne – lecz mało którego odbiorcę tak naprawdę obejdzie zgon nieznanej mu osoby z drugiego końca Polski. Zwłaszcza jeśli nie nastąpił w tragicznych okolicznościach. Po drugie: dziennie w Polsce umiera od kilkuset do nawet kilku tys. osób. Dane te mocno się wahają. Zatem gdybyśmy – co oczywiście byłoby irracjonalne – mieli rozpisywać się o każdym takim przypadku, nie robilibyśmy absolutnie niczego innego. I wreszcie po trzecie: to WY SAMI decydujecie o tym, co wałkują media.
Łakniecie ciekawostek, zaglądania w życie prywatne osób publicznych. Informacji o okolicznościach ich śmierci. Osobistych dramatów. To nie widzimisię dziennikarzy, ten stan rzeczy potwierdzają twarde i precyzyjne statystyki.