Nie tak dawno przenosił się z Legii Warszawa do potężnego CSKA Moskwa. Dziś jego życie niszczy alkohol, mimo tego zawodnik ciągle po niego sięga. Choć intratne oferty podpisania kontraktu – niestety coraz rzadziej – wciąż napływają. Dawid Janczyk, jeden z najbardziej utalentowanych polskich napastników ostatnich lat, potrzebuje realnej pomocy.
Zanim jeden z kibiców zastał go śpiącego pod Żabką, zanim kilkukrotnie 34-letni piłkarz trafił na SOR w związku z zatruciem alkoholem, był nadzieją polskiej piłki. Wciąż przecież młody gracz właśnie dołączył do nowego klubu. Kibice mają już jednak niewielkie nadzieje na to, że tym razem się uda.
Czy tym razem Dawid Janczyk da radę? Próba numer 10
Niezliczoną ilość razy Janczyk próbował wrócić do profesjonalnej piłki. Zaledwie kilka lat temu na kilka tygodni rzucił picie i trafił do ekstraklasowego Piasta Gliwice. Niestety – alkohol znów okazał się silniejszy, piłkarz przestał stawiać się na treningach lub przychodził „wstawiony”. W kwestiach sportowych nie było z niego żadnego pożytku. Zerwano wówczas kontrakt z winy zawodnika.

W międzyczasie Dawid Janczyk dołączał na krótki okres do wielu – często amatorskich lub półamatorskich klubów. Smutnym faktem jest jednak, że – jak określił to Krzysztof Stanowski – temu człowiekowi nie da się pomóc. „Prędzej czy później i tak wróci do picia” – mówią ludzie, którzy przez lata próbowali wyciągnąć go z nałogu.
Janczyk był rewelacją Mistrzostw Świata do lat 20, które w 2007 r. odbyły się w Kanadzie. Strzelał bramki niemal w każdym meczu (zdobył ich 3) i poprowadził reprezentację do 1/8 finału. Teraz zasilił szeregi grającego w lidze okręgowej GKS-u Sadownik Waganiec. Komentarze kibiców są już jednak niemal wyłącznie prześmiewcze.