Część programów Republiki powstaje w niedokończonym studiu – tak zatytułowana jest publikacja branżowego portalu WirtualneMedia.pl na temat tego, co dzieje się w Telewizji Republika. Jak wiadomo, od wielu miesięcy setki tysięcy Polaków wpłacają pieniądze na rozwój stacji Tomasza Sakiewicza. Jak te środki są spożytkowane? Tu pachnie niemałą aferą.
- TV Republika zaczęła nadawać niektóre programy z nowego studia.
- Zostało jej ono zafundowane przez zapalonych widzów prawicowej stacji
- Z nowego studia nadają m.in. programy „Michał #Rachoń” czy „Kulisy manipulacji”
- Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej mPress
Gdy niedługo po przejęciu władzy przez koalicję Donalda Tuska PiS-owi „zabrano” TVP, rozpoczęła się prawdziwa mobilizacja. Zarówno wśród dziennikarzy sprzyjających frakcji dowodzonej przez Jarosława Kaczyńskiego, jak i elektoratu Prawa i Sprawiedliwości.
Wszyscy „przesiedli się” na Telewizję Republika, z oczywistych względów. Czyniąc tym samym medium Sakiewicza jedną z czołowych stacji informacyjnych w Polsce. Bo przecież jeszcze 2 lata temu była to telewizja niszowa. Główny przekaz konserwatystów płynął w TVP i TVP Info.
Jednakże – mimo gigantycznego wzrostu oglądalności – właściciele prawicowej Republiki zdecydowali nie poprzestawać na monetyzowaniu oglądalności reklamami. O pieniądze na różne cele zaczęli prosić swoich widzów. Których – niemal z dnia na dzień – przybyło kilka milionów po tym, jak ogłosili bojkot Telewizji Polskiej. Jednocześnie nadając jej przydomek „NeoTVP”.
TV Republika nadal zbiera pieniądze. Podejrzenia ws. wydatkowania
Najpierw na „funkcjonowanie niezależnych mediów”, później na doposażenie studia, następnie na ścianę wideo. Kolejnym celem wielomilionowej zbiórki ogłoszonej przez Telewizję Republika był wóz transmisyjny. Koszt jego zakupu wyceniono na 5,5 MILIONA złotych.
Dochodziło nawet do groteskowych sytuacji, gdy politycy PiS – również prowadząc zbiórkę mając na gardle nóż w postaci możliwej utraty subwencji – spierali się z dziennikarzami Republiki. Oczywiście o to, komu w obliczu rządów Tuska pieniądze te są bardziej potrzebne. Słowem: komu elektorat ma wpłacać. Co sprawia, że pojawiają się wątpliwości co do uczciwości zbiórek?
Coraz głośniej mówi się o tym, że bardzo wysokich wynagrodzeń nie żałuje sobie dziś ani zarząd Republiki, ani nie żałuje ich swoim wiernym dziennikarzom. Więcej o tym poniżej.
Otóż Telewizja Republika zbiera środki nieustannie już od kilkunastu miesięcy. Miliony widzów wpłaciły na różne – wskazane wyżej cele – łącznie kilkanaście milionów złotych. Mimo tego wciąż nie zrealizowano większości projektów, na które zbiórki zostały już dawno zamknięte.
– To nadal plac budowy, a nie docelowa realizacja z nowych kamer studyjnych i reżyserki. Nadal nie jest to gotowe produkcyjnie. Celujemy w przełom marca i kwietnia, ale raczej będzie to kwiecień – powiedział „Wirtualnym Mediom” Jarosław Olechowski, szef wydawców stacji.
Poślizgi i „rozpasanie” w Republice
Szefostwo Republiki znów podaje terminy „na za kilka tygodni” lub później. Oczywiście gdy pytanie dotyczy rzeczy możliwych do zweryfikowania. Takich, na które była zbiórka, zakończyła się sukcesem i które widz chciałby zobaczyć na własne oczy.
Okazuje się, że nawet tak gigantyczne kwoty okazały się niedoszacowane. Podkreślmy: najprawdopodobniej. Cytowany wcześniej Jarosław Olechowski wymijająco odpowiada bowiem na pytania o to, kiedy wszystko będzie gotowe:
– Musimy uruchomić to studio jak najszybciej. Chcemy, żeby wszystko działało pełną parą przed wyborami prezydenckimi – zapewnia.
O wynagrodzeniach dziennikarzy – szczególnie tych czołowych, jak Michał Rachoń czy Danuta Holecka – mówić nie chce. A są podobne jeszcze bardziej godziwe, niż te w TVP za rządów PiS. Nie brak w środowisku głosów, że w Republice zapanowało swoiste „rozpasanie”.
Stąd na niektóre rzeczy po prostu może zabraknąć. Szef stacji tłumaczy pokrętnie, że „to nie jest sprzęt, który leży na półkach”, lecz trzeba złożyć na niego specjalne zamówienie.




