To nie był spokojny wieczór w Sejmie. Na sali plenarnej znów odważny apel wygłosił poseł Dariusz Matecki – pochodzący ze szczecina reprezentant Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry. Polityk wystosował zaskakującą prośbę do Katarzyny Kotuli – ministry ds. równości.
Już samo istnienie takich resortów, jak to „do spraw równości”, środowiska prawicowe uznają za absurd. Skoro już jednak takie ministerstwo istnieje, a na jego czele stoi – zdaniem strony konserwatywnej – oderwana od rzeczywistości Katarzyna Kotula, posłowie korzystają z okazji, by wbić jej szpilę.
W sposób bardzo precyzyjny zrobił to właśnie Dariusz Matecki. Wywodzący się co prawda ze środowiska tak zwanych ziobrzystów, jednak do Sejmu wszedł z list Prawa i Sprawiedliwości. Poseł nawiązał do bardzo ważnego dla Polaków tematu nielegalnej migracji.
Matecki do Kotuli z sejmowej mównicy. Nietypowa prośba posła
Wielu uważa, że minister Katarzyna Kotula dosłownie „przesadza” z szeroko rozumianą tolerancją. Ponadto kreuje się na osobę bardziej empatyczną, niż jest w rzeczywistości. Oczywiście na potrzeby medialne, czy też PR-owe.
Zdaje się także nie widzieć zagrożenia w masowej, nielegalnej migracji. A przede wszystkim w fakcie, że granice Polski od kilku lat starają się forsować agresywni, obcy kulturowo imigranci. Mało? Kotula nie chce też winić Niemców za dosłowne podrzucanie nam na terytorium RP „swoich” imigrantów bez dokumentów.
Stąd prawdopodobnie barwne wystąpienia posła Mateckiego z sejmowej mównicy. Zamiast krzyczeć i przerzucać się na argumenty, które i tak nie trafiają do polityczki Nowej Lewicy, po prostu poprosił ją o podanie… prywatnego adresu. W jakim celu? Nietrudno się domyślić:
– Właśnie z sejmowej mównicy wezwałem Katarzynę Kotulę do podania adresu domowego. Będę jej osobiście przywozić do domu wszystkich migrantów podstawianych nam przez Niemców – przekazał w nocy z wtorku na środę poseł Dariusz Matecki.
Niestety, mająca wkrótce zostać zdymisjonowana ministra nie spełniła prośby parlamentarzysty.
