Gdy Donald Tusk był skupiony na gaszeniu kolejnych pożarów – nierzadko wzniecanych przez Romana Giertycha – prezes PiS działał intensywnie. Choć po cichu. Teraz oficjalnie możemy obwieścić, że Jarosław Kaczyński dopiął swego. W Kancelarii Premiera istny raban. Wszystko może posypać się jeszcze szybciej, niż się obawiali!
O rzeczonej politycznej piromanii mec. Giertycha pisaliśmy w ostatnich tygodniach po wielokroć. W ostatnim czasie Roman Giertych, żądając ponownego przeliczenia głosów z wyborów prezydenckich, odgrażał się I Prezes Sądu Najwyższego. Wdał się również w utarczki z szefem PKW.
Jak by tego było mało, sam Donald Tusk dał się wciągnąć w całą maskaradę. W sumie chyba tylko nieliczni mają pewność co do tego, czy premier faktycznie uwierzył w to, że wybory były sfałszowane. Rząd chwiał się w posadach, a opozycja… działała w najlepsze. Niezależnie od sympatii politycznych, przyznać musimy: Kaczyński właśnie odstawił istny majstersztyk.
POPULARNE DZIŚ: Czas otoczyć Tomasza Lisa specjalistyczną opieką. Oto, co właśnie napisał na X-ie >
Rząd Tuska tonie, Kaczyński triumfuje
Piszemy o „majstersztyku” nie bez powodu. Zresztą nie jest to pierwszy szach-mat Kaczyńskiego wykonany na Tusku w tym roku. Swoją sprawność w roli stratega, a nawet politycznego marketingowca prezes pokazał już w szczycie kampanii.
Chociażby wtedy, gdy z głosowania „Nawrocki kontra Trzaskowski”, kazał sztabowcom zrobić plebiscyt: „Popieram rząd Tuska – nie popieram rządu Tuska”. I tak, poniekąd dzięki fatalnym notowaniom społecznym obecnie rządzących, Karol Nawrocki został prezydentem. Teraz zaś – wszystko na to wskazuje – PiS dogadało się z Konfederacją w sprawie koalicji. Nie byle jakiej!
Bo takiej, która jednoczy środowiska prawicowe przeciwko proniemieckim rządom Donalda Tuska. Mimo, że na co dzień dzieli ich niejedna kwestia – teraz chwilowo zapominają o animozjach. Ponadto dają wyborcom i mediom kolejne sygnały, jak chociażby spotkanie Sławomira Mentzena z Karolem Nawrockim.

– Jeśli można by w ten sposób odsunąć od władzy Tuska, to jak najbardziej – powiedział Mateusz Morawiecki pytany o koalicję PiS-u z Konfederacją, w której premierem nie byłby nikt z jego partii, a np. Krzysztof Bosak.
Co na to „szef wszystkich szefów” – a więc prezes Prawa i Sprawiedliwości? O dziwo on też coraz częściej mówi o Konfederacji, jako o potencjalnym koalicjancie. Choć oczywiście wolałby, by jego partia rządziła samodzielnie. Wczoraj w Przysusze zagrzewał elektorat:
– Musimy wygrać kolejne wybory. Bardzo przestrzegam przed tym myśleniem, że ‘mamy 30 proc. razem z Konfederacją, to już jest większość, 282 głosy i to wystarczy’. Nie, proszę państwa, żadne 30 proc. Musimy dążyć do 40 i więcej! – grzmiał w sobotę ze sceny Jarosław Kaczyński.
Tusk w sytuacji bez wyjścia, może tylko odliczać dni
Połączenie sił dwóch tak znaczących prawicowych opcji, to chyba jedyny sposób na zdetronizowanie przebiegłego Tuska. Który to – jak wiemy – potrafi dogadać koalicję niepostrzeżenie dosłownie z każdym, na ostatnią chwilę. Kaczyński, Mentzen, Bosak czy Morawiecki robią zatem wszystko, by zminimalizować ryzyko choćby minimalnej porażki w wyborach parlamentarnych za 2,5 roku.
Na to, że Karol Nawrocki nie obejmie prezydentury, Tusk nie ma już co liczyć. W sobotę bowiem jego koalicjant, marszałek Szymon Hołownia, oficjalnie potwierdził, że przyjmie przysięgę od Karola Nawrockiego. Jeżeli Sąd Najwyższy nie wyda orzeczenia o nieważności wyborów. A prawdopodobieństwo takiego scenariusza wynosi dziś niemal równe zero.
Czyżby los okazał się dla „człowieka, którego w Europie nikt nie ogra” aż tak przewrotny? Zanosi się bowiem na to, że w wiecznej wojnie Kaczyński kontra Tusk role się odwrócą. Mianowicie: teraz to lider PiS będzie seryjnie wygrywał wybory. Tak jak od 2005 r. robił to młody i wówczas jeszcze sprawny Donald Tusk. Jeśli licznymi intrygami i prowokacjami nie uda mu się poróżnić ludzi prawicy do dnia najbliższych wyborów, to można powiedzieć, że leży i … Może już nie wstać.




