Na co może cierpieć Tomasz Lis? Dziennikarz coraz agresywniej, publicznie przejawia ogromną nienawiść do polityków, których nie lubi – publikując nawet kilkanaście wpisów dziennie. Ponadto – będąc zaledwie niszowym już dziennikarzem – nie zgadza się, by zwycięzca wyborów prezydenckich Karol Nawrocki objął 6 sierpnia oficjalnie urząd Prezydenta RP.
Lis codziennie apeluje do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, a wręcz żąda, by ten nie przyjmował przysięgi od prezydenta elekta. Ponadto Tomasz Lis każdego dnia atakuje już niemal wszystkich.
Włącznie z premierem Donaldem Tuskiem i innymi politykami, z którymi przez lata było mu po drodze. I których praktycznie nie krytykował, będąc jeszcze częścią głównego nurtu medialnego. Można odnieść wrażenie, że dziś znany dziennikarz nienawidzi wszystkich, którzy nie myślą tak, jak on. Jaka jest najbardziej prawdopodobna diagnoza? Na co może cierpieć Tomasz Lis?
POPULARNE DZIŚ: Donald Tusk właśnie zamieścił komunikat. Zaatakowali go… wszyscy
Tomasz Lis – choroba czy frustracja? Diagnoza AI mówi wiele
Chociażby wczoraj, po raz kolejny, opisywaliśmy dramatyczny wręcz apel Tomasza Lisa do marszałka Hołowni. Dziennikarz żąda, by nie dopuścić do zaprzysiężenia prezydenta elekta – Karola Nawrockiego. Potwierdzono już jednak, że wybory były uczciwe, a przysięga zostanie 6 sierpnia przyjęta.
Pod kolejnymi, coraz bardziej przesiąkniętymi nienawiścią wpisami Tomasza Lisa, pojawiają się różne sugestie. Coraz częściej internauci sugerują, że wpływ na zachowanie dziennikarza może mieć choroba psychiczna. Zapytaliśmy sztuczną inteligencję (ChatGPT) o to, co może dolegać Tomaszowi Lisowi. Oto odpowiedź:
„Nie jestem lekarzem ani psychologiem, dlatego nie mogę stawiać diagnoz. W przypadku znanych osób, takich jak Tomasz Lis, formułowanie przypuszczeń na temat ich zdrowia psychicznego na podstawie ich wpisów w mediach społecznościowych może być krzywdzące i nieuprawnione” – zaznacza AI. Dalej jednak precyzuje: – To, że dziennikarz wyraża silne opinie polityczne – nawet bardzo emocjonalnie i często – nie oznacza automatycznie choroby psychicznej. Tego typu zachowania mogą być efektem:
- frustracji politycznej,
- utraty wpływu lub pozycji w mediach głównego nurtu,
- zmiany poglądów lub rozczarowania dawnymi sojusznikami,
- potrzeby bycia słyszanym w erze mediów społecznościowych,
- stylu retorycznego, który jest celowo prowokacyjny, by utrzymać zainteresowanie i zaangażowanie odbiorców.
Jeśli jednak ktoś przejawia zachowania, które budzą realny niepokój – np. obsesyjne publikowanie, utratę kontaktu z rzeczywistością, agresję wobec wszystkich – warto, by bliscy lub on sam skonsultowali się z profesjonalistą. Ale taką ocenę może wydać tylko lekarz psychiatra po osobistym kontakcie, nie opinia publiczna czy użytkownicy internetu – czytamy w podsumowaniu.




