Za to będą już zarzuty. Tak chorego wpisu Lis nie zamieścił nigdy wcześniej!

Bywało straszno, ale śmieszno też. Tomasz Lis od lat dostarcza nam contentu, najczęściej w postaci huraganowych ataków na polityków i wyborców frakcji konserwatywnych. Żarty się jednak skończyły. Bo za przynajmniej jeden z dwóch wpisów, które przytoczymy w tym artykule, dziennikarz powinien i – mamy nadzieję, że tak się stanie – usłyszeć zarzuty.

Każdy zna osobę zafiksowaną na punkcie polityki. Taką, którą trudno odwieść od poglądów, jakie reprezentuje. Nikt jednak nie może mierzyć się z Tomaszem Lisem. Natomiast do momentu, w którym ograniczał się do wylewania swoich frustracji, nie mieliśmy powodów do niepokoju. Dziś nastąpiło tąpnięcie.

Były naczelny „Newsweeka” strzela wpisami na platformie X jak szalony. Większość z nich brzmi całkiem podobnie. W skrócie: Szymon Hołownia to zdrajca, a Ruch Obrony Granic to przestępcy. Już to wydaje się mocne? Zapnijcie zatem pasy, bo poniżej przedstawimy naprawdę krwiste mięcho.

Tomasz Lis znów usłyszy zarzuty? Te wpisy są naprawdę niepokojące

Nie tak dawno Lis usłyszał już zarzuty. Dotyczyły one jednak mobbingu i molestowania dziennikarek w redakcji, której szefował. Ostatecznie wybronił się, choć w skandalicznych okolicznościach. Najwyraźniej poczucie bezkarności towarzyszy mu niezmiennie.

Uważamy tak, bo – w odniesieniu do patriotycznych marszów przeciwników nielegalnej migracji – napisał tak:

Wczoraj wygrał w Polsce Hitler. Tym razem bez pomocy Wehrmachtu.

Lis o Ruchu Obrony Granic wpis

To jednak nie wszystko. Ponieważ wygląda na to, że znienawidzony przez Tomasza Lisa marszałek Szymon Hołownia nie może czuć się bezpiecznie. A na pewno nie do końca bezpiecznie. Bo na pogłoski o jego rzekomych problemach zdrowotnych Lis reaguje z podekscytowaniem:

Tomasz Lis O Hołowni 2025 wpis

Trudno zakładać, że gdyby mógł przynajmniej zapobiec sytuacji, w której marszałkowi mogłaby stać się krzywda, zrobiłby cokolwiek. Oczywiście nie sugerujemy, że widząc Szymona Hołownię na przejściu dla pieszych, Tomasz Lis pomyliłby pedał hamulca z gazem. Czy to ten słynny objaw „choroby z nienawiści”?

Z czego wynika tak gigantyczna niechęć Tomasza Lisa do Hołowni? Otóż marszałek Sejmu chce – zgodnie z prawem i decyzją Sądu Najwyższego – przyjąć przysięgę od prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Ponadto prawdopodobnie flirtuje z PiS-em przeciwko rządowi Donalda Tuska.

Lis uważa, że powinnością Szymona Hołowni jest niedopuszczenie do tego, by kandydat wspierany przez PiS objął urząd prezydenta RP. Od kilku tygodni Lis obraża zatem Hołownię i próbuje wymusić odwołanie Zgromadzenia Narodowego, wbrew decyzji Polaków. Słowem: zamach stanu.