Tomasz Lis konkretnie znokautowany. W końcu się nadział

Oj, tym razem Tomasz Lis został „trafiony w miękkie”. Co prawda dziennikarz zdaje się nie reagować na setki, tysiące wymierzonych w niego ripost. Jednak ta konkretna bez wątpienia nie umknie jego uwadze. Cóż – nadział się. Może i dobrze?

„Co za dużo, to nie zdrowo”. A przepełnionych polityczną nienawiścią wpisów Lis zamieszcza od dawna zdecydowanie za dużo. Został zatem „usadzony”, co może tylko wyjść mu na zdrowie.

Chyba nikt nie zdziwi się, gdy napiszemy, że obecnie skupia się na bezustannym atakowaniu Karola Nawrockiego i jego małżonki – Marty.

W parze prezydenckiej Tomaszowi Lisowi nie podoba się właściwie nic. Nawet jeśli nowa pierwsza dama robi coś, za czego nierobienie sam krytykował jej poprzedniczkę. O tym pisaliśmy TUTAJ.

– Nawrocki, w przeciwieństwie do Dudy, powinien przeczytać konstytucję. Od rządzenia jest rząd, on jest od reprezentowania, choć akurat do tego też nie ma żadnych predyspozycji – grzmiał w czwartek rano Tomasz Lis.

Riposta nadeszła błyskawicznie. Najwyraźniej bowiem niektórzy – w tym red. naczelny mPress.pl – mają już dość jadu, jaki każdego dnia, od rana do nocy, sączy publicznie Lis.

– A do czego ty masz, Lisie wściekły z nienawiści, predyspozycje? Jesteś tak nisko, że nawet w TV Puls by cię nie chcieli – odpowiedział Marcin Palion.

Zdaje się, że Lis oberwał w najbardziej bolesny punkt. Albowiem to właśnie utrata wpływów i odsunięcie na medialną bocznicę najwyraźniej stanowi główną przyczynę tak ogromnej frustracji Tomasza Lisa.