Tomasz Lis właśnie powiedział, co myśli o Polakach. Tego może pożałować szczególnie

Przeróżne opinie wygłasza w przestrzeni publicznej Tomasz Lis. Nierzadko skandaliczne, budzące emocje, generujące ogniste dyskusje. Tym jednak razem ewidentnie się zagalopował. Wprost zdradził, co myśli o Polakach.

Niemalże każdego dnia piszemy na mPress o tym, co tym razem „odstawił” były naczelny „Newsweeka”. Nie szczędzi bowiem gorzkich, a nawet ostrych słów – szczególnie politykom prawicy.

Wygłasza je oczywiście w przestrzeni publicznej. Za pomocą środków masowego przekazu – najczęściej platformy X (dawny Twitter). O ile do większości jego skrajnych zachowań zdążyliśmy już się przyzwyczaić, to w poniedziałek Lis poszedł o krok za daleko.

Tomasz Lis o Polakach

Dziennikarz postanowił bowiem – jak zresztą co dzień – wyładować swoje polityczne frustracje w mediach społecznościowych. Zamiast jednak atakować polityków – w tym znienawidzonego przez siebie Trumpa, który nie zaprosił dziś do Białego Domu polskiej delegacji, dostało się… całemu narodowi.

Oto bowiem Tomasz Lis postanowił oznajmić światu, co tak naprawdę myśli o Polakach. Cała wypowiedź była oczywiście oparta na bieżących wydarzeniach geopolitycznych. Tak czy owak: niesmak pozostał i będzie z nami jeszcze przez bardzo długi czas.

– Miesiącami donosili na Tuska i Sikorskiego, czym tu się nawet z wrodzonej głupoty chwalili. Zawiść i polaczkowo. Teraz są skutki – przekazał rozgoryczony Tomasz Lis.


Lis odniósł się w ten sposób do działań polityków PO oraz opcji pokrewnych. Podejmowanych podczas kampanii prezydenckiej w USA. Czołowi politycy obozu obecnie rządzącego Polską – z Donaldem Tuskiem na czele – wściekle atakowali i obrażali Donalda Trumpa. O czym wpływowi politycy PiS nie omieszkali powiadomić amerykańskiego przywódcę.

Wówczas „uśmiechnięci” obrażali jeszcze kandydata. Nazywając go współczesnym faszystą, H*tlerem XXI wieku… A sam Tusk wprost zarzucił mu nawet agenturalną działalność na rzecz Rosji. – Został zwerbowany, co jest już dziś potwierdzone – mówił Donald Tusk. Po czym – kilka miesięcy później – swoich słów się wyparł. Donald Trump jednak – jak widać – nie zapomniał.