Morawiecki zadał Tuskowi trudne pytanie. Nagle wtrącił się wściekły Lis!

Ostre starcie na linii Mateusz Morawiecki – Tomasz Lis. A zaczęło się od trudnego pytania, jakie zadał premierowi jego poprzednik. Jednakże zanim Donald Tusk zdołał się do niego odnieść, wyręczył go agresywny dziennikarz. 

W polskiej polityce w ostatnim okresie aż kipi. Kipiało zresztą zawsze. Jednakże po 1 czerwca – trudno nie odnieść takiego wrażenia – niemal każdy skacze do gardła każdemu.

Między sobą okładają się już nie tylko politycy. Również spore grono dziennikarzy i publicystów – można by rzec – przebranżowiło się na „funkcjonariuszy”. Choć w przypadku Tomasza Lisa nie jest to żadna nowość. Bo z jego ust jad o politycznym zabarwieniu sączy się od co najmniej dekady.

Dziś „musiał” stanąć w obronie Donalda Tuska. A przynajmniej wydawało mu się, że jest taka konieczność. Tak czy inaczej zrobił to w związku z atakiem, jaki wystosował publicznie wobec premiera Mateusz Morawiecki.

Morawiecki pyta Tuska, Tomasz Lis wkracza natychmiast

Wieloletni szef rządu PiS, Mateusz Morawiecki, nawiązał dziś do krytycznego stanu budżetu państwa. Powołując się na doniesienia Polskiej Agencji Prasowej (PAP). Wynika z nich, że prawdopodobnie po prostu nie uda się planowo spiąć budżetu.

„Fiskalna przestrzeń manewru dla Ministerstwa Finansów bardzo się skurczyła. […] Wzrosło ryzyko nowelizacji ustawy budżetowej” – donosi PAP.

W obliczu tak negatywnych prognoz, Morawiecki zwrócił się do szefa obecnego rządu – Donalda Tuska. Nie spodziewając się najpewniej, że „nadzieje się” na mało parlamentarną reakcję Tomasza Lisa.

– Jak tam na urlopie, Panie Tusk? Kawka, lody, gofry są grane, jak rozumiem… Delikatnie przypominam, że zarządza Pan dużym państwem – grzmiał na X-ie Mateusz Morawiecki.

Być może nawiązując do afery, jaką przed laty rozpętali obecnie rządzący, gdy prezydent Andrzej Duda w wolnym czasie wybrał się na narty. A przecież trwały wtedy protesty. – Czas wracać do pracy! – skwitował były premier. Wtem do dyskusji wkroczył wspomniany Tomasz Lis. Dziennikarz, który nigdy nie ukrywał, z którą opcją polityczną sympatyzuje.

Morawieckiego – zapewne w swoim mniemaniu – „załatwił” jednym, zwięzłym zdaniem. Które od biedy można my nazwać ripostą. – Spadaj już kłamco – wtrącił Lis. Postąpił niczym waleczny lew, agresywnie broniąc ukochanego premiera Tuska.

POPULARNE DZIŚ: Tym razem Stanowski zniszczył Wysocką-Schnepf! Dziennikarka TVP sama zaczepiła „Stana”