3 września, punktualnie o 11:00 czasu lokalnego (17:00 w Polsce), Karol Nawrocki ma zostać powitany przez Donalda Trumpa przed Białym Domem. Po krótkim „warm welcome” przewidziane są rozmowy w Gabinecie Owalnym.
Także – choć jeszcze nieoficjalnie – mówi się o wspólnym lunchu. Na mPress.pl publikujemy najważniejsze informacje dotyczące tego spotkania.
Przede wszystkim amerykańska administracja wykonała dyplomatyczny ukłon w kierunku naszego prezydenta. Nie jest to normą, a wręcz przeciwnie.
W takich warunkach Stany Zjednoczone goszczą tylko szczególnie cenionych partnerów zagranicznych. Stąd też spotkaniem Nawrockiego z Trumpem zainteresowały się media na całym świecie. Bez wątpienia nie przejdzie ono bez echa, jak jedna z wielu dyplomatycznych „pogawędek” liderów:
Prezydent RP ma bowiem nocować w rządowej rezydencji Blair House, co w dyplomatycznym kodzie uchodzi za gest szczególnego uznania. Swoją drogą, Karol Nawrocki z tego faktu może zrobić niemały użytek na potrzeby polityki wewnętrznej. Ucierając nosa premierowi Donaldowi Tuskowi. Ale to tylko „przy okazji”. Bo naprawdę wściekły będzie… Putin. Administracja głowy polskiego państwa ujawniła bowiem, co prezydent przywiezie do Polski z Białego Domu.
Na tę chwilę mamy pewność co do jednego. Bez wątpienia spotkanie z przywódcą USA będzie pierwszą zagraniczną wizytą prezydenta Nawrockiego po zaprzysiężeniu.
Plan dnia i stawka rozmów
Za kulisami harmonogram dopina w Waszyngtonie prezydencki minister Marcin Przydacz. Mianowicie: jego „misja przygotowawcza” obejmuje ustalenie agendy i formuły spotkań z gospodarzami.
Według Kancelarii Prezydenta, wizyta ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa militarnego i energetycznego Polski. Jak również współpracy w ramach NATO. To będzie test relacji Warszawa – Waszyngton pod nowym układem politycznym – tak w Polsce, jak i po drugiej stronie Atlantyku.
Co jest na stole
Po pierwsze: obecność wojsk USA w Polsce. Warszawa będzie zabiegać o utrzymanie i ewentualne zwiększenie amerykańskiej obecności oraz o rozszerzenie wspólnych ćwiczeń. Taki sygnał ostrzegawczy, Kreml odczyta bez trudu.
Po drugie: Ukraina i bezpieczeństwo regionalne. Jednym z głównych wątków ma być koordynacja wsparcia dla Kijowa. Ponadto: wzmacnianie odporności wschodniej flanki NATO. Także w kontekście rosnącej presji Rosji na Bałtyku.
Po trzecie: energetyka. W grze jest przyspieszenie projektów jądrowych z amerykańskim konsorcjum Westinghouse–Bechtel (trzy reaktory AP1000) oraz pogłębienie współpracy w LNG i cyberbezpieczeństwie infrastruktury. Podpisane wiosną porozumienia inżynieryjne dają realny grunt pod polityczne komunikaty po wizycie.
Co może wrócić do Warszawy
Najbardziej prawdopodobny pakiet „do przywiezienia” to wspólne oświadczenie o utrzymaniu i rozwoju amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. To po pierwsze. Po wtóre: zapowiedź nowych ćwiczeń i inicjatyw szkoleniowych.
Możemy spodziewać się też deklaracji jedności w sprawie wsparcia Ukrainy. A w obszarze energii? Przewidujemy harmonogram kolejnych kroków przy polskiej elektrowni jądrowej. Oraz deklaracje dot. inwestycji i pozyskiwania rozwiązań z USA.
Obie strony mogą też ogłosić zacieśnienie współpracy przemysłów obronnych. Od obrony powietrznej po amunicję. A to wprost uderza w interesy Moskwy. Na konkrety, deklaracje i podpisy trzeba będzie poczekać do dnia wizyty. Choć już dziś widać, że spotkanie ma potencjał, by podbić polską pozycję na wschodniej flance NATO.
Źródła: rmf24.pl, wprost.pl, westinghousenuclear.com




