Kaczyński wściekły na Nawrockiego. Wiemy, o co prezes ma żal do prezydenta

Nie tak to wszystko wyobrażał sobie prezes PiS, gdy pod koniec ubiegłego roku wskazał na Karola Nawrockiego. To właśnie byłego już szefa IPN desygnował do walki o prezydenturę. Oficjalnie jako kandydata bezpartyjnego. Choć z całkowitym poparciem całego zaplecza Prawa i Sprawiedliwości. Szybko pojawiły się tarcia. Zaskakująco szybko.

Nikt nie był tak dumny w trakcie lutowej prezentacji Karola Nawrockiego, jak sam jego namaściciel – prezes Kaczyński. Tak samo jak mało kto równie mocno wierzył w jego wygraną.

Analogicznie: to również Jarosław Kaczyński pozostawał najbardziej głuchy na głosy ostrzeżeń płynące zarówno z wewnątrz, jak i z otoczenia PiS, odnośnie prezydenta Nawrockiego. Właśnie okazuje się, że Kaczyński zderzył się ze ścianą szybciej, niż ktokolwiek przewidywał.

Prezydent wszystkich Polaków

Miał być prezydentem wszystkich Polaków i takim chce być. Choć oczywiście w warunkach polskich jest to niemal nie do zrobienia. Faktem jest natomiast, że spora część niezdecydowanych wyborców – w istocie – uwierzyła w niezależność kandydatury Karola Nawrockiego.

W tym więc aspekcie Jarosław Kaczyński znów zwyciężył z obozem Donalda Tuska. Odnosząc jedno z najbardziej zaskakujących zwycięstw. Porównywalne z tym z 2015 r., gdy równie anonimowy Andrzej Duda pokonywał faworyzowanego Bronisława Komorowskiego. Sęk w tym, że na Dudzie prezes – przynajmniej tak szybko – się nie zawiódł.

A już na pewno nie tak boleśnie. Wielu nie do końca rozumiało słowa prof. Antoniego Dudka sprzed kilku miesięcy. Mówił wówczas, że „Kaczyński może zostać potraktowany w sposób, jakiego jeszcze w politycznym życiu nie doświadczył”. I oto wyjaśnia się, co miał na myśli:

– Liczył (prezes PiS – przyp. red.) na pełną niemal kontrolę nad decyzjami i stanowiskiem prezydenta. To mu się poniekąd udawało, ale głównie na początku pierwszej kadencji prezydentury Pana Andrzeja Dudy – mówi nam Marcin Mastalerek, wieloletni Szef Gabinetu Prezydenta Dudy.

Nawrocki robi swoje, Kaczyński patrzy z niedowierzaniem

Nie minął nawet miesiąc od oficjalnej objęcia urzędu Prezydenta RP przez Karola Nawrockiego. Tymczasem zdążyło wydarzyć się już mnóstwo rzeczy. Zarówno na krajowym podwórku, jak i tych o zasięgu międzynarodowym. Jaka w tym rola prezesa Jarosława Kaczyńskiego?

Otóż… marginalna. Jak zauważa nasz, cytowany wyżej rozmówca, nie na taki start „współpracy” liczył szef PiS. Nie od dziś wiadomo, że Mastalerek i prezydent Duda – zwłaszcza w ostatnich latach – nie mieli najlepszych relacji z Kaczyńskim. O co dziś lider PiS-u jest wściekły najmocniej?

Przede wszystkim: Błyskawiczne działania i oświadczenia Karola Nawrockiego, m.in. ws. ukraińskiej mniejszości i odbierania jej przywilejów. Bez „oczekiwanych” konsultacji z Nowogrodzką. Nie do takich standardów JK zdążył przywyknąć w czasie 10 lat prezydentury Andrzeja Dudy. Jednakże to nie koniec.

A może – raczej na pewno – początek. Bo także w kontekście planowanej na 3 września swojej wizyty w Waszyngtonie, Karol Nawrocki nie zasięgał rad szefa Prawa i Sprawiedliwości. Cóż. Chciał prezes PiS prezydenta bezpartyjnego, to go ma. Karol Nawrocki dobitnie uświadomił mu, że – przynajmniej z jego perspektywy – niezależność kandydatury nie była tylko fasadą.