Ostatni moment, by wybrać pieniądze z banku. Nowa ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta

Jeszcze tylko podpis prezydenta i nowe prawo dotyczące banków wejdzie w życie. I to już od przyszłego – 2026 roku. Teoretycznie powinno to być zmartwieniem właśnie banków. W praktyce jednak, co do tego eksperci są zgodni, o swoje pieniądze obawiać powinno się również klienci. Nowa rzeczywistość może zaskoczyć nas w mgnieniu oka. 

Wielu już – zapobiegawczo – pobiera gotówkę ze swoich rachunków bankowych. W całości lub częściowo. Nie dzieje się tak bez przyczyny.

Zobacz również: Gdańsk: bankomat PKO BP „zwariował” i wypłacał pieniądze podwójnie. Zrobiła się ogromna kolejka >>

Ważą się bowiem losy ustawy, której teoretycznie prezydent Karol Nawrocki podpisać nie chce. W praktyce zaś – może zmusić go do tego polityczna rzeczywistość.

Prezydent zaprzysiężony niespełna miesiąc temu znalazł się w metaforycznych kleszczach. Oto bowiem staje przed wyborem: albo dotrzymać obietnicy dotyczącej niepodpisywania żadnej ustawy podnoszącej podatki, albo pójść na rękę bankom.

I w jednej i w drugiej sytuacji będzie atakowany. Natomiast w największej niepewności – a co gorsza: z obawami o swoje oszczędności – pozostają zwykli obywatele. Dlaczego?

Nowa ustawa o podatku dla banków – pieniądze Polaków bezpieczne?

Zacznijmy od początku. Rząd chce właśnie wdrożyć zapowiadaną wcześniej ustawę o podwyższeniu podatku pobieranego od banków, instytucji kredytowych, a także spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych (SKOK-ów).

Według jej założeń, od 2026 r. jego stawka zostanie drastycznie podniesiona. Konkretnie: z 19 proc. (obecnie) do 30 proc. Będą to co prawda zmiany czasowe, bo już w 2027 r. miałaby nastąpić kolejna obniżka – ale już nie do obecnego poziomu, a do 27 proc. To jednak nie koniec.

Ponieważ w konkretniej nieokreślonych „kolejnych latach” rząd Donalda Tuska obiecuje ponowne obniżenie obciążenia podmiotów bankowych podatkiem zbliżonym już nieco do obecnego – na poziomie 23 proc. Jeśli jednak konkretów brak – są powody do obaw. Bo w tym roku mija 14 lat od „tymczasowego” podwyższenia stawki VAT przez poprzedni rząd D. Tuska z 22 do 23 proc. Czy warto więc pobierać gotówkę, zanim jeszcze nowe prawo wejdzie w życie?

Gotówka gwarancją bezpieczeństwa. Nowe prawo budzi obawy

Słowem: tak. Gdyż już niedługo samo wybranie gotówki może wiązać się z wyższymi opłatami. Gdy tylko zrobiło się głośno o ustawie, którą wstępnie odrzucił prezydent, ale jednak istnieje szansa, że ją podpisze, wielu Polaków asekuracyjnie podjęło część swoich pieniędzy zdeponowanych na rachunkach bankowych.

Jest bowiem oczywiste, że lwia część nowych kosztów, jakie poniesie sektor bankowy, zostanie przerzucona na klientów. Będziemy płacić więcej za obsługę konta, najprostsze operacje, wydawanie kart czy nawet „natychmiastowe” operacje mobilne. Oszczędności mogą topnieć szybciej, choć – na pierwszy rzut oka – nie drastycznie. Tym niemniej nie wiadomo, czego się spodziewać.

Jak reagują przedstawiciele branży? Różnie. Po pierwsze nieufnie spoglądają na wskazaną wyżej „tymczasowość”. Po drugie: wskazują na akcjonariuszy spółek bankowych. Którzy także czerpią zyski z działalności największych banków w Polsce.

– Czyje są zyski osiągane przez banki? Prezesa? Pracowników? Czy raczej akcjonariuszy, dla których wzrost dywidendy z akcji trudno nazwać nadzwyczajnym wzbogaceniem się – pyta retorycznie Marcin Materna, szef działu analiz BM Banku Millennium.

źródła: prawo.pl, rp.pl