Czy tytuł tego artykuły jest przesadzony? Będziemy bronić stanowiska, że absolutnie nie. Oto bowiem stało się coś, na co nawet najzagorzalsi przeciwnicy Karola Nawrockiego nie postawiliby złamanego centa jeszcze kilkanaście dni temu.
Karol Nawrocki objął urząd głowy państwa z przytupem. Dopiero 6 września minie równy miesiąc, odkąd oficjalnie jest prezydentem RP. Zdążył już jednak zaznaczyć swoją obecność w Belwederze i dać znać o swoim istnieniu – zarówno szychom na krajowym podwórku, jak i na arenie międzynarodowej.
Zobacz również: Gdańsk: bankomat PKO BP „zwariował” i wypłacał pieniądze podwójnie. Zrobiła się ogromna kolejka >>
Zachwytom nie było końca. Oczywiście przede wszystkim w środowiskach prawicowych. I to nie tylko konkretnie w Prawie i Sprawiedliwości. Bo twarda i zdecydowana postawa Nawrockiego wobec premiera Tuska imponowała także ludziom z otoczenia Konfederacji i prawicy ogółem.
Gorsze wieści musiały jednak nadejść. Dosłownie mało kto przewidywał jednak, że nastąpi to tak szybko. Błyskawicznie wręcz. Nawet przed pierwszą zagraniczną wizytą świeżo upieczonej głowy państwa.
Pierwsze poważne zmartwienie Karola Nawrockiego
Choć wydawało się, że tak może być – prezydent Nawrocki wcale nie będzie powtarzał sukcesów Andrzeja Dudy. Zwłaszcza z pierwszych lat jego urzędowania. Tak się wydaje – biorąc pod uwagę prognozy. Zaś patrząc na twarde dane – czarny sen Karola Nawrockiego właśnie się spełnił.
Bo przecież wydawało się już, że „silny Karol” zyskuje już sympatię niemal wszystkich. Nawet części tych, którzy szczerze życzyli wygranej Rafałowi Trzaskowskiemu. I w istocie: jego naturalne podejście do ludzi pięknie prezentuje się w internecie i mediach tradycyjnych. Jak się jednak okazuje, to nie jest klucz do sukcesu.
Zaś „świeżość” to nie wszystko. Do Waszyngtonu na 3 września, na spotkanie z Donaldem Trumpem, polski prezydent będzie leciał w średnio optymistycznym nastroju. A przecież to dopiero początek. Tusk i spółka nawet nie ukrywają, że będą chcieli coraz zacieklej osłabiać Karola Nawrockiego. Wygląda to źle.
Albowiem o ile Andrzej Duda – mimo powszechnej krytyki i bycia posądzanym o służalczość wobec Kaczyńskiego – bardzo często dominował listy zaufania społecznego do polityków, tak Karol Nawrocki… właśnie zaliczył zjazd. Bolesny. Bo nie po roku prezydentury. Nie po półroczu. Po kwartale nawet nie. Stało się to natomiast po… zaledwie 3 tygodniach od zaprzysiężenia! Tym bardziej uwierać prezydenta musi to, kto w najnowszym badaniu zaufania go prześcignął.
Prezydent traci prowadzenie, jest nowy lider zaufania
Fakt, Karol Nawrocki początkowo dumnie stąpał na szczycie rankingu zaufania. Z tym że… zaskakująco krótko. Po dwóch miesiącach „koronę króla” odzyskał – o ironio – Radosław Sikorski. Zatem człowiek, z którym w ostatnich dniach nowy prezydent RP ma ewidentnie na pieńku.
Jak nietrudno się domyślić – w związku z poniżającym dla Nawrockiego dokumentem, jaki MSZ przygotowało dla niego przed wylotem do USA. W ramach „instrukcji” – co mówić, a czego nie.
Co prawda szef polskiej dyplomacji zanotował niewielką stratę (0,4 proc.) względem ostatniego notowania. Lecz prezydent w stosunku do lipca również stracił, konkretnie – aż 5,5 pkt. procentowego.
Ranking zaufania do polskich polityków – sierpień 2025:
- Radosław Sikorski (minister spraw zagranicznych – 41,8 proc.
- Karol Nawrocki (prezydent RP) – 41,3 proc.
- Rafał Trzaskowski (prezydent Warszawy, PO) – 39,9 proc.
- Donald Tusk (premier RP) – 36,4 proc.
Sondaż przeprowadziła pracownia IBRiS na zlecenie Onetu. Najbliższy powyższej czwórki polityk Prawa i Sprawiedliwości to Mateusz Morawiecki (35,2 proc.). Którego jednak wyprzedza nawet Magdalena Biejat z Lewicy Razem (35,8 proc.).




