Już od kilku dni nie milkną echa głośnego, acz krótkiego wywiadu Krzysztofa Stanowskiego (założyciel Kanału Zero) z Maciejem Maciakiem (oficjalny kandydat w wyborach prezydenckich). Dziennikarz, będący jednocześnie kandydatem na urząd prezydenta RP zaprosił Maciaka na wywiad, który przerwał po kilku minutach.
Zdarzenie to wywołało przeróżne reakcje w środowisku politycznym i medialnym. Jednakże po legendarnym już „wywiadzie” dzieje się coś, czego Stanowski raczej nie zakładał. Ponadto jest to coś, z czym nie spotkał się dotychczas, po założeniu Kanału Zero.
Krzysztof Stanowski subtelnie wyprosił Macieja Maciaka ze studia Kanału Zero po tym, gdy ten nie zaprzeczył, że „podziwia Władimira Putina”. Wśród wielu wzbudziło to pozytywne reakcje. Jednak nie wszyscy byli tak zachwyceni.
Okazuje się bowiem, że przede wszystkim… fani Stanowskiego i stali widzowie jego kanału są mocno zniesmaczeni tym, co się stało. Ich opinie nie pozostawiają złudzeń: „Stano” dla wielu przestał być idolem.
Kłopoty Stanowskiego. Kanał Zero w kryzysie wizerunkowym
Zaledwie kilka minut trwała rozmowa Krzysztofa Stanowskiego z Maciejem Maciakiem. Kandydat, którego dziennikarz wprost posądza o działalność na rzecz Rosji, został wyproszony ze studia zanim wywiad na dobre się rozpoczął. Następnie Kanał Zero transmitował puste studio przez kilkadziesiąt minut.
Wielu przyklasnęło takiej postawie założyciela i szefa Kanału Zero. Natomiast jego fani zauważyli pewną rozbieżność. W postaci tego, że Stanowski – mimo wcześniejszych deklaracji – nie dopuścił do głosu zarejestrowanego kandydata na zbliżające się wybory prezydenckie.
Choć wcześniej zapewniał, że jest za tym, by głos mógł zabrać każdy, nawet głoszący skrajnie abstrakcyjne tezy. Nawet kandydat mający niemal zerowe szanse na II turę czy wygraną. Oto przykłady komentarzy pod wpisem, na którym Kanał Zero żartuje, że studio przejęli kosmici:
A tutaj rzeczona transmisja: