Koniec prezydentury to czas, w którym zwykle wieloletnie głowy państwa zaczynają mówić znacznie szczerzej. Zrzucili już bowiem w dużym stopniu tzw. kaganiec dyplomatyczny. Prezydent Andrzej Duda powiedział właśnie wprost, co myśli o Wołodymyrze Zełenskim.
Dyplomacja to sztuka trudniejsza, niż wielu osobom mogłoby się wydawać. Trzeba nie tylko trzymać fason, ale i – a może przede wszystkim? – swoje nerwy i emocje na wodzy. Co prezydent Duda myślał i myśli na temat prezydenta Ukrainy? To stało się jasne dopiero teraz.
Były prezydent, który urząd oddał w ręce Karola Nawrockiego niespełna miesiąc temu, zagościł u Bogdana Rymanowskiego. Renomowany dziennikarz przepytał go bardzo sprawnie. Dzięki czemu wyciekło wiele „smaczków”, a nawet – powiedzielibyśmy – kontrowersji.
Popularne dziś: Jeszcze gorsze wieści dla Ukraińców w Polsce. Rząd wydał komunikat
Andrzej Duda o Zełenskim
Czy urzędujący przed 2 kadencje (10 lat) prezydent Polski uważał Ukrainę – na czele z Wołodymyrem Zełenskim – za przyjaciela Polski? Pewnie większość z was na takie pytanie odruchowo odpowie – samemu ulegając dyplomatycznej presji – że tak. I tu zaskoczenie.
Albowiem w najnowszej rozmowie Andrzej Duda zdradził, jak czuł się traktowany przez Zełenskiego. I jest to niemal zbieżne z tym, co odczuwaliśmy obserwując zachowanie prezydenta Ukrainy z zewnątrz.
Najpierw były prezydent został zapytany, czy Zełenski nie traktował go nieco instrumentalnie.
– Panie redaktorze, to jest polityka. Oczywiście. Wykorzystywał mnie jako lidera swojego sąsiada do tego, żeby pomagać Ukrainie i ratować Ukrainę? No pewnie, że tak – odpowiedział bez wahania Andrzej Duda.
Następnie zaznaczył, uprzedzając kolejne pytanie Rymanowskiego, że w polityce nie liczy się prywatna sympatia. Jak zaznaczył: tutaj patrzy się przede wszystkim na interes narodowy. A przynajmniej się powinno. Najbardziej zdumiewające słowa padły jednak na końcu.
– W sensie państwowym nie, nie jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedział enigmatycznie prezydent Duda, zapytany o kwestię „przyjaźni z Zełenskim”.