Giertych wskazał winnego: To przez niego w USA nie było Tuska. Niespodziewane nazwisko

Paradoksalnie to w Polsce największe emocje zdają się budzić wydarzenia, które miały w poniedziałek miejsce w USA. Tak przynajmniej wygląda to z naszej perspektywy. A uwierzcie, że prasówkę robimy codziennie staranną. Tak jak staranną „analizę” przedstawił właśnie Roman Giertych – znany mecenas i poseł KO. 

W poniedziałek o 19.00 czasu polskiego Wołodymyr Zełenski planowo spotkał z Donaldem Trumpem. Spotkaniu prezydenta Ukrainy z przywódcą USA asystowali europejscy liderzy. Wśród których zabrakło jednak dyplomatów Z Polski.

Do Stanów Zjednoczonych nie polecieli ani prezydent Karol Nawrocki, ani premier Donald Tusk. Skąd ten brak? Pałac Prezydencki i Kancelaria Premiera tradycyjnie obwiniają siebie nawzajem.

Wciąż jednak miliony Polaków zadają sobie to pytanie. I tutaj – cały na biało – wkracza poseł Roman Giertych. Lekką ręką wskazując nazwisko osoby winnej wyżej opisanego stanu rzeczy.

POPULARNE DZIŚ: Jest apel o dymisję premiera Tuska. „Bez nich nie ma rządu” >

Dlaczego w USA nie było premiera ani prezydenta Polski – Giertych odpowiada

Prezydent Karol Nawrocki i premier Donald Tusk zostali w domu. Można by zażartować, że po prostu woleli skupić się na rozpoczętej pełnoskalowo po zaprzysiężeniu „wojence polsko-polskiej”.

W istocie jednak żaden z czołowych polskich polityków nad Wisłą nie otrzymał zaproszenia na historyczne spotkanie w Białym Domu. Tusk obwinia Nawrockiego, Nawrocki Tuska. Wyznawcy PO zrzucają winę na PiS, ci z PiS-u odbijają piłeczkę. Złoty środek znalazł mec. Roman Giertych.

Podał bowiem nazwisko całkowicie nieoczywiste. Winowajcą – zdaniem posła Koalicji Obywatelskiej – jest… nowo powołany szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

– Autorem planu pozbawienia Polski miejsca przy najważniejszym stole negocjacyjnym jest Sławomir Cenckiewicz – prawa ręka Antoniego Macierewicza. Poszczuli na Tuska, aby Polska nie przeszkadzała w realizacji planu Putina. Nikt nigdy dla Rosji nie zrobił więcej niż tych dwóch – stwierdził w poniedziałek Roman Giertych.