Krystyna Janda po powrocie obecnej ekipy do władzy miała znów świecić pełnym blaskiem. Budzić respekt na salonach, a w przestrzeni publicznej niemalże rozdawać karty. Znana aktorka właśnie jednak bardzo boleśnie się rozczarowała.
Rozczarowała? Może precyzyjniej byłoby powiedzieć wprost: Janda ZDERZYŁA SIĘ ZE ŚCIANĄ. A tak naprawdę: po prostu z – momentami brutalną – rzeczywistością.
Zdaje się, że trochę się zapomniała. I otrzymała „plask” mokrą tkaniną w twarz z najmniej oczekiwanej strony. Bo od swojego niedoszłego zbawcy. Człowieka, o którym nigdy złego słowa nie powiedziała. Domyślacie się, o kim mowa? Część z Was pewnie tak…
Oczywiście. Chodzi o premiera Donalda Tuska. Po szaleńczym ataku Krystyny Jandy i jej dziesiątek koleżanek na Karola Nawrockiego, miał być głośny tryumf.
Porażka Krystyny Jandy, tego jeszcze nie posmakowała
Przypomnijmy: chodzi o tak zwany „List sprzeciwu polskich kobiet”. Który wymierzony był prezydenta Karola Nawrockiego. Tuż po tym, jak zapowiedział odebranie przywilejów (w tym 800 plus) Ukraińcom mieszkającym w Polsce, którzy nie są aktywni zawodowo.
„List sprzeciwu polskich kobiet” został opublikowany m.in. w mediach społecznościowych aktorki Krystyny Jandy. Adresatami są prezes Rady Ministrów, Sejm, Senat i prezydent RP. […] Podpisały go m.in.: Janina Ochojska, Agnieszka Holland, Maja Ostaszewska, Jolanta Kwaśniewska czy Anna Komorowska”.
Kolejny celebrycki, antyprawicowy sukces pewny? Tak się wydawało. Zwłaszcza, że list miał dziesiątki innych znanych sygnotariuszek.
Tymczasem… bardzo brzydko rzecz ujmując: d*pa. Właśnie się okazało, że pani Janda nie ma już takiego wpływu na polską rzeczywistość, jaką miała jeszcze kilka lat temu. I jaką bez wątpienia nadal chciałaby mieć. Bo Nawrocki oczywiście nie odpuścił. Ale nie o to przecież chodziło.
Utrata „władzy” bardziej bolesna, niż utrata pracy? Dla próżnego celebryty – tak
„Bezduszną” inicjatywę prezydenta miał przecież zatrzymać „uśmiechnięty” rząd Donalda Tuska. A nawet sam jego szef – jednoosobowo, niczym suberbohater. Sama Janda natomiast? Kolejny udany „przewrót”. Cóż za postać! – mogli szeptać w tramwajach. A jaki mamy finał? No to do sedna.
Otóż zmiany dla Ukraińców w Polsce będą. Na szczęście – co być może daje ulgę w cierpieniu Krystynie Jandzie – nie te zaproponowane przez K. Nawrockiego. Natomiast jak wskazują eksperci, cytowani przez finansowy serwis money.pl: „To kryterium bardziej surowe, niż w prezydenckim projekcie Karola Nawrockiego”. Pisaliśmy zresztą o tym TUTAJ. Jest gorzej, niż być mogło, a Krystyna Janda powoli może zacząć czuć się mało wpływowa i niepotrzebna. Gratulujemy.