Nowa Pierwsza Dama Rzeczypospolitej Polskiej nie czekała długo, by dać się poznać Polakom z zupełnie innej strony niż jej poprzedniczka. Zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich, Marta Nawrocka wystąpiła publicznie z jasną i mocną deklaracją. Natomiast im dalej w las, tym ciekawiej!
Już przed II turą wyborów podkreślała, że „bycie blisko ludzi to nie hasło, ale zobowiązanie”. Teraz, jako oficjalna małżonka Prezydenta RP, powtórzyła te słowa z jeszcze większym przekonaniem, dodając, że traktuje swoją nową funkcję jako misję społeczną, a nie tylko reprezentacyjną rolę. Nie jest o jednak jedyna i najbardziej głośna deklaracja świeżo upieczonej Pierwszej Damy.
Czytaj także: Dlaczego PiS nie chce powtórki wyborów, choć wygrali uczciwie? Odpowiedź jest prosta
– Nie zamierzam znikać w cieniu. Będę tam, gdzie potrzebna jest obecność, rozmowa, realne wsparcie. Nie chcę być symbolem milczenia – powiedziała nam Marta Nawrocka.
Marta Nawrocka przeciwieństwem Agaty Dudy?
Te słowa od razu wywołały poruszenie w przestrzeni publicznej. Nie sposób nie zauważyć, że w ten sposób nowa Pierwsza Dama ustawiła się w kontrze do Agaty Kornhauser-Dudy, której kadencję wielokrotnie krytykowano za brak aktywności i niemal całkowite unikanie kontaktu z obywatelami.
– Nie chcę być porównywana, ale rozumiem, że to nieuniknione. Każdy wybiera własną drogę. Ja wybrałam tę blisko ludzi – dodała Nawrocka.
Deklaracja Marty Nawrockiej to z pewnością powiew świeżości w życiu politycznym, ale także duże oczekiwania – zarówno medialne, jak i społeczne.
Jej słowa brzmią odważnie, ale czy za deklaracjami pójdą czyny? Jedno jest pewne: Polska będzie patrzeć. I słuchać – bo wreszcie może mieć Pierwszą Damę, która naprawdę mówi.




