Karol Nawrocki już jako prezydent elekt przedstawia kolejne inicjatywy. Wiele wskazuje na to, że następca Andrzeja Dudy postawi Donalda Tuska w sytuacji niemalże bez wyjścia, tuż po objęciu urzędu. A to, jak wiadomo, nastąpi 6 sierpnia podczas Zgromadzenia Narodowego.
Przegrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich przysporzy premierowi większego bólu głowy, niż mogło się wydawać. Znacznie większego. Bo emocjonująco jest już teraz, gdy formalnie Karol Nawrocki wciąż jest szefem IPN. Co więc, gdy stanie się już pełnoprawnym prezydentem?
Otóż wiadomo było, że na pewno nie będzie współpracował z rządem na warunkach Donalda Tuska. Tak jak – najprawdopodobniej – robiłby to właśnie Trzaskowski. Nie to będzie jednak największym problemem szefa rządu i całego jego gabinetu. Bo prezydent elekt ma asa w rękawie.
Ma bowiem wyjść z inicjatywą ustawodawczą, którą premier musi albo poprzeć, albo wybrnąć w mistrzowski sposób. To drugie będzie bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Jeśli natomiast propozycję odrzuci, narazi się co najmniej 6-milionowej grupie społecznej.
Nawrocki ma plan. Zaszachuje Tuska na starcie kadencji?
Grupa społeczna, o której piszemy wyżej, to emeryci i renciści. Karol Nawrocki – według informacji pozyskanych przez dziennikarzy mPress.pl – ma przedłożyć tuż po objęciu urzędu inicjatywę, o której realizacji marzy prawdopodobnie każdy, lub prawie każdy emeryt w Polsce.
Chodzi o zwolnienie z podatku świadczeń emerytalnych. Wielu to obiecywało, wielu o tym mówiło – nikt nie zrealizował. Obecnie emeryta „chroni” jedynie podwyższona za rządów PiS kwota wolna od podatku. W rozmowie ze znającym dobrze prezydenta elekta pracownikiem IPN słyszymy:
Skoro posłowie mają zwolnione diety, to dlaczego najbiedniejsi muszą płacić podatki nawet na emeryturze? Tak pytał prezes (prezes IPN Karol Nawrocki – red.), zanim w ogóle mógł pomyśleć o tym, że kiedyś zostanie kandydatem na prezydenta. Teraz ma taki pomysł, żeby faktycznie przeforsować emerytury bez podatku. I uwierz mi, że on jest w stanie to zrobić.
„Prezydent nic nie może”
W istocie, w Polsce prezydent pełni głównie funkcję reprezentacyjną. Podpisuje ustawy, bierze udział w uroczystościach państwowych i międzynarodowych. Nie stanowi samodzielnie prawa. Nie ma takiej władzy, jak chociażby prezydent USA, gdzie obowiązuje tzw. system prezydencki. Ale to nie znaczy, że „prezydent nic nie może”. Bo taki slogan już się utarł. Może bardzo dużo. Jeśli chce.
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej ma prawo inicjatywy ustawodawczej – zgodnie z art. 118 Konstytucji RP. Oznacza to, że może zgłosić projekt ustawy do Sejmu. Co jednak, gdy mająca przewagę w Parlamencie większość rządząca temat „wrzuci do zamrażarki”? Nie, wcale nie okazuje się, że – tu znów – „prezydent niewiele może”.
W sytuacji, gdy w Sejmie większość ma opozycja wobec prezydenta, jego możliwości są ograniczone, ale nadal ma kilka narzędzi:
1. Opinia publiczna i media
-
Prezydent może wykorzystać swoją pozycję do nagłaśniania projektu i wywierania presji społecznej na parlamentarzystów.
-
Może prowadzić kampanię informacyjną, spotykać się z obywatelami, mediami, organizacjami społecznymi, by zdobyć poparcie.
2. Współpraca z klubami parlamentarnymi
-
Może negocjować z poszczególnymi klubami i posłami, oferując kompromisy lub poprawki.
-
Prezydent nie ma formalnych narzędzi nacisku, ale może działać politycznie.
3. Tryb konsultacji i spotkań z marszałkami Sejmu i Senatu
-
Może próbować wpłynąć na harmonogram prac legislacyjnych, np. apelując o szybkie rozpatrzenie projektu.
-
Jednak to marszałek Sejmu decyduje, kiedy projekt trafi pod obrady.
4. Weto ustawodawcze jako karta przetargowa
-
Może grozić zawetowaniem innych ustaw, co w sytuacji braku większości 3/5 głosów w Sejmie (do odrzucenia weta) staje się realnym zagrożeniem.
-
To może skłonić parlament do kompromisu.
5. Wniosek o referendum ogólnokrajowe
-
Prezydent może zwrócić się do Senatu o zgodę na zarządzenie referendum w ważnej sprawie.
-
Choć nie dotyczy to wszystkich inicjatyw, może być użyte jako forma nacisku.
Jak widać, głowa państwa może dużo. Natomiast Karol Nawrocki już teraz daje wyraźny sygnał: ja chcę. Akurat w przypadku zwolnienia emerytur z podatku będzie miał dosyć ułatwione zadanie. Bo to premier Tusk będzie musiał rwać głosy z głowy, jak ominąć tę „pułapkę”. Sam Nawrocki zyska sympatię ogromnej grupy społecznej. A przy okazji naprawdę zrobi dla niej coś dobrego.




