W końcu dobre wieści dla emerytów. W ostatnich miesiącach, niestety, podobnych było niewiele. A to dlatego, że obecna władza nie dogadzała seniorom w tak szaleńczym tempie, jak poprzednicy. Faktem jest jednak, że „idzie nowe”. A obywatele pobierający świadczenia z ZUS mogą wyczekiwać najbliższych tygodni z dużą dozą optymizmu.
To za czasów rządu Zjednoczonej Prawicy emerytury rosły w szaleńczym tempie. Przyznawano 13-stki, a później 14-stki. Oczywiście tamta władza nie robiła tego bezinteresownie. Doskonale zdając sobie sprawę z tego, kto stanowi ogromny procent elektoratu Prawa i Sprawiedliwości.
Zatem partii niemal w całości tworzącej ówczesny rząd. El dorado dla emerytów skończyło się – przynajmniej tak mogło się wydawać – po ostatnich wyborach parlamentarnych.
Które co prawda PiS wygrał, jednak bez zdolności koalicyjnej, musiał oddać władzę połączonym siłom KO, Trzeciej Drogi i ugrupowań lewicowych. To właśnie po jesieni 2023 r. zaczęły się nie tyle cięcia, co ograniczenia wydatków na kolejne, znaczące podwyżki świadczeń emerytalnych i rent.
To wszystko nie oznacza jednak końca „złotych czasów” dla seniorów. Nawet jeśli ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego miałoby nie wrócić do władzy już nigdy. Nastąpiły bowiem właśnie zmiany, których skutki odczuwalne będą już na przestrzeni najbliższych tygodni. Na gierkach polityków w końcu (chociaż tyle!) skorzystać mogą zwykli obywatele.
Emerytura bez podatku – kiedy zmiany w systemie świadczeń?
Chodzi o zwolnienie z podatku świadczeń emerytalnych. Z inicjatywną wdrożenia takiego rozwiązania ma – według ustaleń Kamila Surowca, dziennikarza mPress.pl – wystąpić prezydent Karol Nawrocki. Tuż po objęciu urzędu, czyli w sierpniu.
Wielu to obiecywało, wielu o tym mówiło – nikt nie zrealizował. Obecnie emeryta „chroni” jedynie podwyższona za rządów PiS kwota wolna od podatku. Ale przecież „prezydent nic nie może”, prawda? No właśnie nie.
Bo o tym, w jaki sposób Nawrocki ma zamiar przeforsować zmiany, piszemy w TYM ARTYKULE. Wielu czytających będzie najpewniej zaskoczonych, jak wielu narzędzi prezydent może użyć, by wdrożyć zmiany, nawet gdy większość w Sejmie i Senacie mają niesprzyjający mu politycy.




