Przełomowy moment dla polskiej prawicy. Przed chwilą zakończyło się spotkanie prezydenta elekta Karola Nawrockiego ze Sławomirem Mentzenem. Nieoficjalnie wiadomo, o czym rozmawiał zwycięski kandydat popierany przez PiS z liderem Konfederacji.
Donald Tusk i jego ludzie mają ogromne powody do niepokoju. Od wielu miesięcy mówi się bowiem o tym, co planują przedstawiciele młodszego pokolenia w środowisku PiS, wespół z przebojowymi Konfederatami.
Dziś Sławomir Mentzen odbył konstruktywną rozmowę z Karolem Nawrockim. Mentzen jest oczywiście szefem Konfederacji, i to jej interesy reprezentował w trakcie spotkania. Zaś prezydent elekt – choć oficjalnie bezpartyjny – prawdopodobnie negocjował w imieniu PiS. Co negocjował?
Spotkanie Nawrocki – Mentzen – koalicja przeciwko rządowi Tuska?
Oczywiście: prawicową koalicję, która pozwoli obalić rząd Donalda Tuska. Dokładnie w taki sposób, przed jakim obecna władza przestrzegała, zniechęcając Polaków do głosowania na Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Jak już wiadomo – nie do końca zadziałało.
Treści rozmowy – co oczywiste – nie ujawnił ani Sławomir Mentzen, ani Karol Nawrocki. Możemy się jednak domyślać, że analizowali m.in. możliwość wykorzystania słabości koalicji rządzącej i szybkiego zmontowania parlamentarnej większości. A w dalszej perspektywie – koalicję na wybory parlamentarne 2027. Tak spotkanie podsumował w sieci Mentzen:
Dziękuję Panie Prezydencie za dobrą rozmowę o przyszłości Polski! Zapowiada się nam owocna współpraca ponad podziałami dla dobra naszego kraju.
Koalicja Konfederacji z PiS?
Fakt, jeszcze niedawno wydawało się to niemożliwe. Natomiast nieco ponad tydzień temu były premier, Mateusz Morawiecki – wyraził chęć stworzenia koalicyjnego, prawicowego rządu PiS – Kondederacja.
– Jeśli można by w ten sposób odsunąć od władzy Tuska, to jak najbardziej. Takimi słowami przystał na to, by na czele takiego rządu stanął reprezentant koalicjanta, czyli Krzysztof Bosak lub Sławomir Mentzen. Nie zaś – za wszelką cenę – ktoś z PiS.
Nie ma wątpliwości: to początek końca władzy Donalda Tuska. Pytanie tylko czy wytrwa do końca kadencji, czy straci większość dopiero za dwa i pół roku.




