„On stosuje terror”. Politycy koalicji przerażeni tym, co chce zrobić Tusk

Szef rządu pokazuje swoje prawdziwe oblicze? Tak twierdzi część polityków wchodzących (jeszcze) w skład koalicji rządzącej. Ujawniają ponadto, co planuje Donald Tusk. Jeden z parlamentarzystów, w dodatku akurat z PO, nie omieszkał użyć słowa „terror”. 

Donald Tusk lubi czuć się komfortowo, natomiast – co jasno wynika z jego własnych słów – niekoniecznie zależy mu na tym, by inni dobrze spali po nocach. Planowana na pierwszą część lipca rekonstrukcja rządu już powoduje zjawiska, których premier nie przewidział. Pojawiają się przerażające wycieki.

– W lipcu odbędzie się rekonstrukcja rządu i jego struktury, pojawią się nowe twarze w rządzie – powiedział w Sejmie premier Donald Tusk niespełna 2 tygodnie temu.

Premier nawet nie próbuje ukrywać satysfakcji z tego, w jak dużym stresie przez kolejne tygodnie będą żyć poszczególni ministrowie. Szczególnie ci z „mniej znaczących” ugrupowań koalicyjnych wobec Platformy. Tusk niemal napawa się posiadaną władzą, nad tak liczną grupą ludzi:

– Na razie o personaliach nie rozmawiamy, ale niech nikt nie śpi spokojnie – ripostował dociekliwych dziennikarzy w ostatni piątek premier Tusk.

Najbardziej boją się jednego. Tusk da zapałki szaleńcowi

Najbardziej jednak przerażająca w oczach części posłów, a nawet ministrów koalicji rządzącej jest inicjatywa oddania Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej w ręce Romana Giertycha.

Oczywiście żaden z nich nie może powiedzieć tego publicznie, natomiast wewnątrz koalicji mecenas uważany jest za szaleńca. Lub – mówiąc delikatniej – człowieka mściwego i bezwzględnego.

Wielu obawia się, że gdy Giertych dorwie się do zarządzania wymiarem sprawiedliwości, może stracić zdrowy rozsądek. W tym sensie, że żądza zemsty i poczucie ogromnej władzy sprawi, że żaden polityk – niezależnie od opcji – nie będzie mógł czuć się bezpiecznie. Bo chociażby zaszedł mecenasowi za skórę wiele lat wcześniej – gdy byli jeszcze przeciwnikami. To wizja upiorna.