Koniec nadchodzi. Kaczyński powiedział to wprost

Nie ma dobrych informacji dla sympatyków prezesa Prawa i Sprawiedliwości – Jarosława Kaczyńskiego. W szczycie politycznej wojny polsko-polskiej docierają do nas doniesienia, które zasmucą co najmniej kilka milionów Polaków. Być może nawet tych, którzy za politykiem nie przepadają ze względu na ideologiczne przekonania. 

Nie minął nawet rok od słynnego wywiadu, w którym Dominik Tarczyński zapewniał o doskonałej kondycji psychofizycznej Jarosława Kaczyńskiego.

Eurodeputowany PiS wychwalał prezesa pod niebiosa, co było zrozumiałe. Jednakże wyrażał też autentyczny podziw i zaskoczenie tym, jak Jarosław Kaczyński – mimo swojego wieku – „czai wszystko, klei, wyłapuje niuanse”.

– Jest takim gościem, że jak się z nim posiedzi jeden wieczór i pozna go po prostu… Kocur jest taki, że szok, naprawdę – mówił Dominik Tarczyński.

Te słowa mogły być budujące dla sympatyków lidera PiS w kontekście najbliższych lat. Padły zaledwie w listopadzie, zatem około 8 miesięcy temu, w podcaście Żurnalisty. Teraz sytuacja wygląda zgoła odmiennie.

Prawdopodobnie ziszczą się niedawne słowa samego Jarosława Kaczyńskiego. Więc nie mamy tu do czynienia z wyssanymi z palca spekulacjami. Stety-niestety – „każdy materiał się zużywa”.

Jarosław Kaczyński coraz słabszy. Kiepskie prognozy

Nieprzypadkowo w ostatnich miesiącach Jarosława Kaczyńskiego jest mniej w mediach, czy też rzadziej widzimy go w Sejmie. Dzieje się bowiem coś, co – z perspektywy wyborcy PiS – nie napawa optymizmem.

Choć szef największej partii w Polsce znajduje jeszcze w sobie siły na pojedyncze przemówienia (jak w minioną niedzielę w Lublinie), to jego kondycja jest z dnia na dzień coraz słabsza. Zresztą sam stwierdził, że trwająca kadencja będzie jego ostatnią:

– Jeżeli zostanę wybrany do Sejmu, to przynajmniej do 2027 roku – gdy będę miał 78 lat – w Sejmie będę. Czy jeszcze dłużej? Nie sądzę, choć przyznam, że mam takie marzenie, choć raczej całkowicie abstrakcyjne, by zostać senatorem i to z Elbląga – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Interią w lipcu 2022.

To właśnie po upłynięciu bieżącej kadencji Sejmu miał zrealizować swoje marzenie. Może nie zdołać. Coraz częściej – choć na wiecach najgłośniej jak potrafi wznosi hasła zagrzewające młodszych do walki o odebranie władzy Tuskowi – do ludzi ze swojego otoczenia mówi o chęci odpoczynku od politycznego zgiełku.

Pozostaje tylko pytanie, kogo namaści na swojego następcę. Bo oddanie sterów największej partii politycznej w kraju byle komu byłoby posunięciem co najmniej nierozsądnym. Zaś brak wyraźnego wskazania nowe lidera – najpewniej wygenerowałoby wewnętrzne podziały i bezwzględną walkę o władzę.