Oświeciński rozpłakał się w trakcie wywiadu. Po tym pytaniu nie wytrzymał

Świeczki w oczach i ścisk w gardle to raczej ostatnie, co przychodzi nam na myśl, gdy myślimy o Tomaszu Oświecińskim. Znany aktor nie zdołał jednak zapanować emocjami podczas ostatniego wywiadu. Gościł u Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego.

Przeważnie gra twardziela. Nierzadko średnio rozgarniętego, na swój sposób zabawnego, ale jednak zbira. Mimo tego posiada pokaźne grono fanów. Tomasz Oświeciński znany jest m.in. z serii kinowych filmów „Pitbull” Patryka Vegi, gdzie grał Marcina Opałkę. A także chociażby z… serialu M jak miłość.

Jedni cenią kunszt aktorski Oświecińskiego. Inni zaś uważają, że prywatnie nie reprezentuje sobą wiele więcej, niż postać „dużego”, acz mało inteligentnego gangstera ze wspomnianych filmów Vegi. Tak czy inaczej faktem jest, że na przestrzeni kilku ostatnich lat zyskał ogromną rozpoznawalność. Zaś wywiady z nim oglądane są przez internautów bardzo chętnie. Dlaczego „rozkleił się” u Wojewódzkiego?

POPULARNE DZIŚ: Tomasz Lis prosi o pieniądze. Kłopoty dawnej gwiazdy TVP

Oświeciński ze łzami w oczach. Wojewódzki był zdumiony

W trakcie ponad półtoragodzinnej rozmowy panowie poruszyli wiele wątków. Jednym z nich była trudna przeszłość Tomasza Oświecińskiego. Paradoksalnie jednak to nie wspomnienia własnych błędów doprowadziły gościa dwóch znanych dziennikarzy do łez.

Aktor nie zdołał powstrzymać łez, a głos ugrzązł mu w gardle, gdy wspomniał historię chłopaka z zakładu poprawczego, który odwiedził – już jako odmieniony człowiek. Jak przyznał, nie wróżył tamtemu człowiekowi dobrej przyszłości.

– Wzruszyła mnie jedna historia. To było w jednym z pierwszych ośrodków, do którego pojechałem. Prowadziłem tam prelekcję i opowiadałem o swoich życiu, że zawsze jest czas, żeby zawrócić na właściwą drogę. Zauważyłem jednego gościa, z którym zawsze będą problemy – zaczął Tomasz Oświeciński.

Gula w gardle i soczyste „k…wa” na antenie

Miał po wyjściu z rzeczonej prelekcji rzucić komentarzem na temat wspomnianego, trudnego nastolatka: „zakład karny do końca życia na plecach napisany”. Był po prostu przekonany, że „tego gościa żadna resocjalizacja nie uratuje”. Jakież było jego zdziwienie, gdy spacerował z żoną po jednym z krakowskich parków kilkanaście miesięcy później.

– Minął jakiś rok, dwa lata. Jestem z moją żoną na rynku w Krakowie. Podchodzi do mnie człowiek i mówi: „Dzień dobry, panie Tomku. Nie poznaje pan mnie?”. Odpowiadam, że bardzo przepraszam, ale nie. „Ja bym chciał panu podziękować, pan był w moim ośrodku i dzięki panu…” – kontynuował Oświeciński.

Właśnie w tym momencie wywiadu do jego oczu napłynęły łzy, a aktor drżącym głosem skomentował całą tę scenkę krótkim, zwięzłym, soczystym: „ku…wa”. Całość wywiadu poniżej: