Jaki Bogdan Rymanowski jest naprawdę? Czy w życiu prywatnym faktycznie jest tak sympatyczną osobą, a jego żona wciąż traktowana jest jak dama? Według medialnych doniesień – tak. Według relacji samego zainteresowanego – również. Zebraliśmy najbardziej rzetelne informacje z otoczenia dziennikarza, dziś znanego głównie z Polsatu i Radia Zet.
Historię związku Bogdana i Moniki Rymanowskich zna zapewne większość zainteresowanych. Niemniej przytoczmy raz jeszcze jego słowa z wywiadu, jakiego udzielił w ubiegłym roku „Gali”. Następnie skonfrontujemy jego słowa z bliskimi znajomymi, którzy bywają nawet w domu dziennikarza.
– W klasie maturalnej zwróciłem uwagę na filigranową blondynkę. Byłem tak nieśmiały, że nie odważyłem się do niej podejść. Zaaranżować spotkanie pomógł mi kolega. […] Przedstawił mnie w najlepszym świetle i się zgodziła. Jednak, jak się okazało, tylko dlatego, że niektóre jej koleżanki się we mnie kochały. A ona nie! Wtedy jeszcze nie. Niedawno się przyznała, że wówczas niespecjalnie na mnie zerkała – wspomina dziś z uśmiechem Bogdan Rymanowski.
W kontekście bliższego poznania z obecną małżonką dziennikarz mówi dziś jako o cudzie. – Poprosiłem jej kolegę, żeby nas umówił. Nie liczyłem, że się zgodzi, ale przyszła na spotkanie. Dokładnie 5 października 1985 roku. Mam wrażenie, że stał się wtedy cud – opowiadał po latach. Publicznie zapewnia, że dziś kocha ją nie mniej, niż wtedy, gdy zaczynali się spotykać. Co na to „przyjaciele rodziny”? O tym poniżej.
Rymanowski prywatnie, czyli cała prawda o gwiazdorze Radia Zet
O to, jaki Bogdan Rymanowski jest naprawdę, udało nam się zapytać małżeństwo będące w przyjacielskich relacjach z Rymanowskimi od kilkudziesięciu lat. – Wiemy, że Bogdan i Monika domyślą się, że to z nami rozmawiacie, ale jednak wolelibyśmy nie „występować” pod nazwiskiem. No, ale powiedzmy, że chętnie się wypowiemy (śmiech) – powiedzieli w reakcji na naszą prośbę o komentarz nasi rozmówcy z Krakowa. Jak do nich dotarliśmy?
Otóż zupełnym przypadkiem, dokonując w stolicy Małopolski transakcji zakupu pojazdu. Klasyczne „od słowa do słowa”, które niezwykłym zrządzeniem losu zamieniło prywatną wizytę w „pracę w terenie”. Efekt? Całkiem sympatyczny. Przynajmniej tak nam się wydaje.
– Ale czy pan Rymanowski prywatnie też jest tak ciepłą, empatyczną osobą? Przecież każdy z nas może sam o sobie słodko mówić, zwłaszcza gdy słuchają miliony – pytam z zaciekawieniem.
– Oczywiście nie chodzę za Bogdanem krok w krok, ale doskonale go znam. On na pewno nigdy Monisi nie zdradził, broń Boże nie uderzył. To, co mówi publicznie… to on taki jest. Naprawdę. Wielu facetów chciałoby się przedstawiać w takim świetle, jak on. Ale redaktor Rymanowski (śmiech) mówi po prostu prawdę – mówi 54-letni mężczyzna, stary znajomy dziennikarza.
Jego żona dodaje: – Tak jest. Prawdziwy dżentelmen, serio. Po czym kontynuuje:
– W ich domu panuje rzadko spotykana atmosfera. To znaczy rzadko nie tylko w dzisiejszych czasach, ale po tylu latach małżeństwa. Gdzieś słyszałam, że Bogdan w radio mówił, że zdarzają im się kłótnie – jak to w każdym małżeństwie. Pewnie tak. Ale nigdy przy nas. Zawsze świetny klimat spotkań, zawsze klasa po stronie i jego, i Moniki – kwituje krótką rozmowę 49-letnia małżonka naszego drugiego rozmówcy.




