Obrzydliwe słowa Giertycha o Nawrockim. Wstrząsające, jak go określił

Roman Giertych, jak widać, jest niepowstrzymany w przypuszczaniu frontalnych ataków na Karola Nawrockiego. Tak, głównie na niego. Bo znany mecenas, a zarazem poseł KO, pozostaje najwyraźniej jednym z ostatnich, którzy wierzą w sfałszowanie wyborów prezydenckich przez PiS będący w opozycji. 

Zostawmy jednak wybory prezydenckie. Choć niektórzy wciąż jeszcze nimi żyją, to faktem jest, że są one za nami. Miejmy od początku jasność:

Gdyby Roman Giertych wciąż „tylko” snuł swoje teorie o sfałszowanych wyborach, w ogóle nie byłoby niniejszej publikacji. Bo to już zgrana płyta.

Niestety, tym razem znany poseł od Tuska i najbardziej rozpoznawalny mecenas w Polsce, nie tyle kłamie, co łże – z całym impetem atakując prezydenta Karola Nawrockiego.

Giertych o Karolu Nawrockim: Domniemany Prezydent

Co gorsza, poseł Roman Giertych odważył się nazwać prezydenta Nawrockiego – choć nie wprost – uzurpatorem. Nic to, że przecież obecna głowa państwa wygrała demokratyczne wybory powszechne, z poparciem ponad 10 mln. 600 tys. Polaków. Giertych usnuł nawet nowe sformułowanie, mające umniejszać Karolowi Nawrockiemu.

– Początek działalności DPKN (Domniemanego Prezydenta Karola Nawrockiego) to wyrzucenie Polski z formatu najważniejszych światowych rozmów oraz potężny kopniak od Trumpa rozpoczął swój wywód poseł Roman Giertych.

O tym, że nie ma racji w kwestii „wyrzucenia Polski” i kopniaka od Trumpa piszemy TUTAJ. Ale kto by tam sprawdzał informacje. Przejdźmy do dalszej części wpisu Giertycha.

POPULARNE DZIŚ: Tym razem Stanowski zniszczył Wysocką-Schnepf! Dziennikarka TVP sama zaczepiła „Stana”

– Totalna kompromitacja. Panie Nawrocki, a może już przestałby Pan się puszyć i opuścił urząd, który zajął? – skwitował Giertych, jak gdyby znów sugerując nieuczciwość wyborów prezydenckich.

Giertych o Nawrockim

Czyżby niechęć do PiS-u, a ostatnio do prezydenta Nawrockiego zawładnęła umysłem Giertycha tak mocno, że odebrała mu zdolność logicznego myślenia? Tego nie wiemy. Wiele wskazuje jednak na to, że ten polityk zabrnął w swojej obłąkanej narracji tak daleko, że trudno mu będzie wrócić.