Fatalnie zaczął się kolejny tydzień kampanii wyborczej dla kandydata Konfederacji. Sławomir Mentzen po raz kolejny bowiem „padł ofiarą” tajemniczego użytkownika o nazwie Koroluk. Po dużych wzrostach poparcia, dobra passa lidera Konfederacji zdaje się dobiegać końca.
Do wyborów prezydenckich pozostaje mniej, niż 2 miesiące. Już w drugiej połowie maja Polacy udadzą się do lokali wyborczych, by oddać głos w I turze. Spora część prawicowego elektoratu wciąż zastanawia się pomiędzy Karolem Nawrockim popieranym przez PiS, a Sławomirem Mentzenem.
Kilka tygodni temu pojawił się zaskakujący sondaż, w którym to po raz pierwszy Nawrocki został prześcignięty przez lidera Konfederacji. Później sytuacja ta się powtarzała. Wtem rozpoczęła się seria wpadek Mentzena, które bezsprzecznie wpłynęły na jego sondażowe wyniki.
Zobacz również: Wpadka Mentzena szeroko komentowana. Kompromitujące wideo obiega sieć
Sławomir Mentzen i kolejne kłopoty
Koroluk to twórca internetowy popularny przede wszystkim na YouTube. Stworzył dziesiątki materiałów obnażających hipokryzję czy niekompetencję polityków różnych opcji. Głównie atakuje prawicę, choć sporą popularność wygenerował również jego film „Wszystkie grzechy lewicy”. Tym jednak razem oberwał Sławomir Mentzen. Nie na YouTube (jak kiedyś), a na platformie X.
Co więcej, wpis Koroluka zamieszczony w poniedziałek wieczorem, w zaledwie kilka godzin został wyświetlony blisko 300 tys. razy i podany dalej ponad tysiąc razy. Oto jego treść:
„Wyobraźcie sobie, że macie kandydata na prezydenta, który:
– przyznał się, że przerażają go otwarte pytania i small talki (spontaniczne, krótkie rozmowy – red.);
– nie umie sobie zrobić jajecznicy i traktuje przyrządzenie tostów jako coś trudnego;
– jest doradcą podatkowym, ale jego partia popełniła rażące błędy księgowe w sprawozdaniu i złożyła je po terminie, przez co uwalą im subwencję;
– wielokrotnie dawał się złapać pijany;
– mówił, że w trakcie eventów firmowanych własnym nazwiskiem wypija po 4-5 piw i potem plącze mu się język na scenie;
– uspokajał przy tym, że nie ma nic złego w promowaniu przez niego picia piwa, bo „od piwa jest się trudno uzależnić”;
– uczy się przemówień na blachę, raz jednego zapomniał na mównicy sejmowej i nie wiedział, gdzie się podziać;
– nazwał demokrację głupim ustrojem, który powinien przeminąć;
– określa sam siebie monarchistą i twierdzi, że „dyktatury nie muszą być wcale takie złe”;
– proponował w swoich ustawach zniesienie przepisu penalizującego promowanie faszyzmu, ale nie proponował zniesienia ustawy o obrazie uczuć religijnych;
– chce zlikwidować płacę minimalną;
– w 2022 w swojej kancelarii proponował dla asystentów 3000-3500 zł brutto i wymagał „gotowości do pracy ponad normę”, więc nietrudno się domyślić, dlaczego chce znieść tę minimalną;
– podpisał Konfederację Gietrzwałdzką, w której poparł projekt „Wielkiej Polski Katolickiej”, która ma służyć „dążeniu Polaków do życia wiecznego”;
– proponował wsadzanie do więzień kobiet za dokonanie aborcji (na 10 lat);
– chciał zakazać aborcji z gwałtu;
– w celu szukania oszczędności proponował zlikwidowanie darmowych studiów;
– postulował powołanie instytucji nierozerwalnego małżeństwa, gdzie o rozwodzie decydowałby biskup;
– ma historię obrzydliwych wypowiedzi o Żydach, które mogłyby narazić na szwank nasze stosunki dyplomatyczne;
– nazwał AfD najbardziej propolską partią niemiecką, politycy jego partii weszli z AfD w sojusz;
– sugerował wyjście Polski z Unii Europejskiej (kilka lat temu jawnie, teraz kręci, że „dzisiaj to może nie, ale…”).
Wyobraźcie sobie kandydata o takich cechach. Chyba tylko ktoś szalony chciałby zrobić takiego typa prezydentem, prawda?”.
Wyobraźcie sobie, że macie kandydata na prezydenta, który:
– przyznał się, że przerażają go otwarte pytania i small talki;
– nie umie sobie zrobić jajecznicy i traktuje przyrządzenie tostów jako coś trudnego;
– jest doradcą podatkowym, ale jego partia popełniła rażące błędy… pic.twitter.com/NIVLQoBQBI
— Koroluk (@KorolukM) March 24, 2025




